Na tegorocznym festiwalu w Opolu zabraknie najpopularniejszych polskich satyryków i kabaretów. Niektórzy sami odmówili.
Najbardziej znany kabaret z naszego regionu dostał zaproszenie na festiwal. - Ale było już za późno - wyjaśnia Artur Korgul, menedżer Ani Mru-Mru. - Zaproszenie przyszło kilka tygodni temu, gdy mieliśmy już zajęte terminy.
- I tak byśmy odmówili, nawet gdybyśmy mieli wolny wieczór - dodaje Marcin Wójcik, lider grupy. - Kiedyś kabareton w Opolu był wydarzeniem samym w sobie. Teraz jest tylko tłem dla pozostałych koncertów.
W tegorocznym opolskim kabaretonie nie zobaczymy największych gwiazd polskiej sceny: Kabaretu Moralnego Niepokoju, Marcina Dańca, Jerzego Kryszaka czy Krzysztofa Daukszewicza. Niektórzy artyści nie znaleźli czasu na przyjazd do Opola. Inni, jak Daukszewicz, odmówili z obawy przed cenzurowaniem ich występów.
- Krzysztof dostał propozycję zagrania na festiwalu jednej piosenki. I sugestię, że dobrze by było, żeby nie dotyczyła ona spraw politycznych - wyjaśnia Barbara Jankowska, menedżerka Daukszewicza. - Artysta odmówił. Kilku innych też.
Autorem scenariusza tegorocznego kabaretonu jest Marcin Wolski, doradca prezesa TVP (związanego z PiS Andrzeja Urbańskiego, byłego szefa kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego). Jego zdaniem, zarzut cenzury jest wyssany z palca. - Bo po raz pierwszy od lat na kabaretonie w Opolu będzie krytyka władzy - grzmi Wolski. - Artystów zapraszaliśmy pod kątem programu. A ten ma być z naciskiem na śpiew.
Rozrywkę zapewnią widzom m.in. Jan Pietrzak, Elżbieta Jodłowska i Andrzej Rosiewicz. Ten ostatni był gwiazdą niedawnej konferencji programowej PiS, gdzie wykonał m.in. utwór "Cztery Ziobra i Polska będzie dobra”.