Długoterminowe prognozy, które polegają na przewidywaniu anomalii, mówiły o różnicy jednego-dwóch stopni w porównaniu do średniej wieloletniej. A w tym roku średnia temperatura w niektórych częściach Polski średnia temperatura w lipcu była znacznie wyższa. Można więc powiedzieć, że aż tak długiego utrzymywania się trzydziestostopniowych temperatur się nie spodziewano. Rozmowa z mgr inż. Grzegorzem Kołodziejem z Zakładu Meteorologii i Klimatologii UMCS
• Wysokie temperatury w lipcu nie są czymś zaskakującym. Ale rzadko zdarza się, aby nawiedzająca Polskę fala upałów trwała tak długo. Czy dało się to przewidzieć?
- Generalnie rzecz biorąc, kilkudniowe prognozy przewidywały takie zjawisko, więc pod tym względem nie jest to wielkie zaskoczenie. Ale czy można było to przewidzieć wcześniej? Czasem, w ramach eksperymentu, prognozuje się z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem pogodę na dany okres czasu. Te długoterminowe prognozy, które polegają na przewidywaniu anomalii, mówiły o różnicy jednego-dwóch stopni w porównaniu do średniej wieloletniej. A w tym roku średnia temperatura w niektórych częściach Polski średnia temperatura w lipcu była znacznie wyższa. Można więc powiedzieć, że aż tak długiego utrzymywania się trzydziestostopniowych temperatur się nie spodziewano.
• Czym jest spowodowana trwająca fala upałów?
- Sytuacja, z którą mamy do czynienia była prognozowana około 12 dni temu. Nad Skandynawią rozwinął się układ wyżowy, który jest dosyć stabilny i będzie blokował przechodzenie układów niżowych z Zachodu na Wschód. Krótko mówiąc, tzw. cyrkulacja zachodnia, która jest dominująca w polskim klimacie, do nas nie dociera. Z kolei nad Morzem Czarnym w rejonie południowo-wschodniej Europy zalega słaby układ niżowy. Te upały w Polsce biorą się właśnie stąd, że z tego kierunku napływa do nas ciepłe i wilgotne powietrze. Można wręcz powiedzieć, że mamy do czynienia z klimatem zwrotnikowym. Każdego dnia, mimo wysokich temperatur, pojawia się sporo chmur, a lokalnie występują burze i intensywne opady deszczu. Tak jest od prawie dwóch tygodni, a to jest sytuacja nietypowa.
• Czy mamy do czynienia z anomalią?
- Jeśli chodzi o temperaturę, to nie odbiega ona od średnich wieloletnich. Według pomiarów z naszych stacji, w Lublinie średnia temperatura dobowa w lipcu wynosiła 21 stopni Celsjusza, czyli była podobna, jak w ubiegłych latach. Weźmy jednak pod uwagę, że początek lipca w naszym regionie był dość chłodny, a potem było kilka dni deszczowych. W ostatnich dniach termometry zaczęły pokazywać nawet po 30 stopni w dzień i 17-18 stopni w nocy. To nie odbiega od normy. Ale anomalią możemy nazwać to, że ta cyrkulacja południowa utrzymuje się tak długo.
• Jaki jest powód tego zjawiska?
- Sam chciałbym to wiedzieć. Do końca nie jesteśmy w stanie tego przewidzieć. Jest to związane z globalną cyrkulacją atmosferyczną, czyli tym, jak układy się tworzą, jak szybko się przemieszczają i jak bardzo są intensywne. Wpływa na to wiele czynników, chociażby to, co dzieje się w oceanach. A tego nie da się dokładnie śledzić.
• Czy w przeszłości mieliśmy do czynienia z tak długim utrzymywaniem się wysokich temperatur?
- Był taki okres dwa lata temu. Nad Polską i Lubelszczyzną mieliśmy do czynienia z falą upałów, podczas której słupki rtęci w termometrach dobijały do 35 stopni Celsjusza. To wtedy w Lublinie w naszej stacji na pl. Litewskim zanotowaliśmy najwyższą temperaturę w historii: ponad 36 stopni. Z kolei maksymalną temperaturę absolutną w kilku miejscach Polski zanotowano wówczas dopiero 1 września.
• Jak długo jeszcze możemy mieć do czynienia z tak wysokimi temperaturami?
- Chwilowo układ wyżowy nad Skandynawią słabnie i jego miejsce zaczynają zajmować niże znad Islandii. Jakie to będzie miało skutki dla nas? Niż będzie aktywny daleko na północy, a my pozostaniemy w polu podwyższonego ciśnienia. To znaczy tyle, że nie będzie gwałtownych zmian temperatury. W ciągu najbliższych dni zrobi się trochę chłodniej, z temperaturami sięgającymi 25-28 stopni Celsjusza. Można powiedzieć, że powinno być przyjemniej.
• Ale osoby, które dopiero planują urlop nie powinny się tym martwić?
- Mam dla nich raczej dobre wiadomości. Z map prognostycznych wynika, że pozostaniemy pod wpływem układu wyżowego. Będzie ciepło i słonecznie, a po 10 sierpnia trzydziestostopniowe upały znowu mogą na chwilę powrócić. Nie ma się więc co martwić o niepogodę. Jeśli ktoś jeszcze jest przed urlopem, na pewno z niego skorzysta.