Z lubelskiego IPN w 2007 roku wyniesiono akta płk. Tadeusza Hawrota, który odpowiadał za całą agenturę SB w Kościele na Lubelszczyźnie, w tym w KUL i kurii lubelskiej. Wśród tych dokumentów były również te dotyczące TW "Filozofa".
Abp. Życiński jest negatywnym bohaterem książki autorstwa historyka Sławomira Cenckiewicza (współautora "SB a Lech Wałęsa"), a w ostatnich dniach ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski wrócił do tej sprawy. Napisał on na swoim blogu: - Dr Sławomir Cenckiewicz w najnowszej książce "Sprawa Lecha Wałęsy" na stronach 343 i 353 jako pierwszy historyk ujawniania, że w latach 1977-1990 ks. Józef Życiński przez Wydział IV SB w Częstochowie był zarejestrowany jako tajny współpracownik o ps. Filozof - pisze ks. Zaleski.
Pozyskać miał go ppłk Alojzy Perliceusz.
"Gazeta Polska" przywołuje także wypowiedz historyka, wedle którego hierarcha w 2005 r. kontaktował się z płk. Hawrotem. - Odbył z nim dwie rozmowy. Chodziło mu o wysondowanie sytuacji w archidiecezji lubelskiej pod kątem uwikłania księży w działalność agenturalną. Sam fakt, że arcybiskup spotykał się z człowiekiem, który kierował działaniami przeciwko Kościołowi, jest zastanawiający - mówi "GP" dr Sławomir Cenckiewicz.
Dwa lata później (w 2007 r.), gdy wybuchła afera z agenturalną przeszłością arcybiskupa Stanisława Wielgusa, w lubelskim oddziale IPN zaginęły akta spraw nadzorowanych i prowadzonych przez Hawrota.
Jak podaje "Gazeta Polska", to jedyny przypadek zaginięcia akt w IPN. Strata jest tym bardziej bolesna, bo były tam wyszczególnione sprawy, którymi się zajmował płk. Tadeusz Hawrot: nazwiska agentów, akcje, za które dostawał pochwały i premie uznaniowe.
Sprawę wyciszono. Prokuratur umorzył sprawę z powodu niewykrycia sprawców (śledztwo trwało od marca 2007 r. do września).
- Wykrycie sprawców wydawało się dość proste, ponieważ każde udostępnienie takich dokumentów jest w IPN rejestrowane. W tym przypadku dostęp do akt miały cztery osoby, wiadomo więc, która z nich oglądała je ostatnia. Według mojej wiedzy, znajdowały się tam m.in. dokumenty dotyczące TW "Filozof" - mówi "Gazecie Polskiej" jeden z lubelskich śledczych, były pracownik specsłużb. Prokuratura nawet nie przesłuchała płk. Hawrota i twierdzi, że dokumenty mogły zaginąć.
Informatorzy "Gazety Polskiej" mówią, że abp Życiński, a także abp Wielgus w wolnej Polsce spotykali się z Hawrotem także w innych okolicznościach. W miejscowości Rogóźno pod Lublinem ma dacze elita lubelska, m.in. wielu kościelnych dostojników i wykładowców KUL, a także płk Hawrot. Bywają tam abp Wielgus i abp Życiński.
Abp Życiński - w wypowiedzi dla KAI - zaprzecza, jakoby był "Filozofem": - Poza szczupłymi notatkami nie ma tam [w aktach SB - przyp. red.] żadnych cytatów z naszych rozmów, nie ma niczego, co mógłbym skomentować, do czego mógłbym się odnieść, a tym bardziej niczego, za co mógłbym się wstydzić.
"Gazeta Polska" zwraca uwagę, że arcybiskup bardzo często w swoich homiliach przeciwstawia się lustracji i ujawnianiu akt zgromadzonych w IPN. Ks. dr. Tomasz Adamczyk, który skierował nas do rzecznika prasowego kurii. - Arcybiskup zdaje sobie sprawę z tych zarzutów. Nie ma nic do ukrycia. Dwa lata temu umożliwił Piotrowi Gontarczykowi dostęp do dokumentów na swój temat - komentuje ks. dr. Tomasz Adamczyk, osobisty sekretarz metropolity.