Piotr D. został zatrzymany, gdy w jednym z lubelskich hoteli przyjmował 20 tys. zł łapówki. Wczoraj sąd aresztował go na trzy miesiące. Prokuratura twierdzi, że zarzut postawiony urzędnikowi nie ma bezpośredniego związku z jego pracą w Ratuszu. Czy ma pośredni związek – nie odpowiada
Prokuratura twierdzi, że zarzuty stawiane urzędnikowi nie mają bezpośredniego związku z jego funkcją w Ratuszu. Czy łączą się z nią pośrednio? – Trzeba by wyjaśniać skomplikowany mechanizm decyzyjny. A nie mogę na to odpowiedzieć – stwierdza Kępa.
– Mężczyzna w kontaktach z zagranicznym inwestorem powoływał się na wpływy w urzędach w całym kraju – informuje za to Małgorzata Matuszak z biura prasowego CBA.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że może chodzić o obietnicę pomocy w zakupie ziemi pod fabrykę lamp na terenie podstrefy ekonomicznej na Felinie. A przykrywką do łapówek miała być działalność zarejestrowana w sierpniu na żonę urzędnika.
53-letni Piotr D. usłyszał zarzut płatnej protekcji. Grozi mu do 8 lat więzienia. Wczoraj sąd aresztował go na trzy miesiące.
Piotr D. trafił do Ratusza rok temu. Prezydent Lublina mianował go doradcą ds. ekonomiczno-gospodarczych i upoważnił do podpisywania analiz i planów miejskich inwestycji i remontów. Teraz przyznaje, że jest "głęboko poruszony”.
– Deklaruję pełną współpracę z właściwymi organami – pisze Adam Wasilewski we wczorajszym oświadczeniu.
Czy Ratusz weźmie się teraz za przegląd spraw, którymi zajmował się Piotr D.? – Poproszę, by takie postępowanie prezydent Wasilewski przeprowadził – mówi Krzysztof Żuk, zastępca prezydenta odpowiedzialny za podstrefę, a zarazem kandydat PO na prezydenta. Zapewnia, że z D. nawet w sprawie podstrefy nie miał żadnych kontaktów. – Nie współpracowałem z nim – mówi.
Politycy PO boją się, że sprawa Piotra D. może być rozdmuchiwana przez politycznych przeciwników, by popsuć wizerunek Żuka przed wyborami. – Próby wiązania go z panem D. są objawem brudnej kampanii – uważa poseł Jarosław Gowin z Zarządu Krajowego PO, który wczoraj przyjechał wesprzeć kandydaturę Żuka.
Dwie godziny później politycy PiS komentowali aresztowanie D. na specjalnej konferencji. – Jeśli takie osoby doradzają prezydentowi w sprawie inwestycji, to jest to oznaką wielkiej słabości urzędu – grzmiał Sylwester Tułajew, radny PiS.
Nazwisko Żuka z ust partyjnej konkurencji jednak nie padło, ale była mowa o "porażce PO” i "ratuszowej zgniliźnie”.
Prezydent Wasilewski zapowiedział, że dyscyplinarnie zwolni doradcę.
Piotr D. pracował w wielu firmach budowlanych, kierował m.in. budową Plazy. Nim trafił do Ratusza, dwa lata szefował Dyrekcji Rozbudowy Miasta Gdańsk. Podobną chciał stworzyć w Lublinie wraz z Zarządem Dróg i Mostów (ZDiM), przygotował nawet projekty uchwał.
Odkryliśmy wówczas, ze statut ZDiM przepisał żywcem ze statutu gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni. Do głosowania nie doszło.