W poniedziałek na placu Litewskim, dziś na osiedlu Słowackiego a jutro w okolicach dworca PKS można spotkać Tajskie Kwiatuszki. I wziąć udział w ich akcji „Różowa satyna”
To Barbara Gryka i Filip Kijowski. Para artystów rzuca się w oczy, bo występują w kostiumach kameleonów, bo jak tłumaczą, dzięki nim nie muszą zabiegać o uwagę ludzi, a także nie obawiają się agresji. Pierwszą reakcją, jaką wzbudzają u ludzi, jest śmiech.
– W niedzielę było więcej ludzi, w poniedziałek rytm miasta jest inny, ale szacujemy, że już ponad sto osób podpisało się na naszej szarfie. Głównie są to rysunki, mniej jest tekstów – opowiadają pomysłodawcy akcji performatywnej „Różowa satyna”.
Między godz. 10 a 14 zbierają podpisy i miłe słowa, które mają być zapisem uczuć. W efekcie ma nimi być pokryta cała tkanina, którą ze sobą mają. – W czwartek planujemy przemarsz spod Galerii Labirynt, która jest partnerem merytorycznym projektu do Domu Pomocy Społecznej im. Matki Teresy z Kalkuty. Opiekunowie są uprzedzeni o naszej akcji ale dla osób, które tam przebywają będzie to niespodzianka – tłumaczą Tajskie Kwiatuszki, która chcą okazać osobom, które pandemia odcięła od świata zewnętrznego, wsparcie.
- Z elementów tkaniny zrobimy też pocztówki, które przekażemy do domu pomocy. Ludzie, którzy dowiadują się, o co chodzi w naszej akcji, bardzo pozytywnie reagują i na nas, i na pomysł – dodają artyści, którzy działają w ramach Europejskich Dni Kreatywności Artystycznej 2021.
Tajskie Kwiatuszki poznały się na festiwalu performance’u w Tajlandii. I jak opowiadała w jednym z wywiadów Barbara Gryka, współpraca rozpoczęła się od przyjaźni. Interesują ich podobne tematy, a podczas lockdownu i związanego z nim smutku oraz niepokoju poczuła, że potrzebuje promienia pozytywizmu oraz myślenia abstrakcyjnego.
To nie pierwsze działania kameleonów w Lublinie. W zeszłym roku Barbara Gryka i Filip Kijowski realizowali niedaleko dworca PKP „Historie pisane błotem”. Praca była wyróżniona w konkursie na projekt obiektu lub działania artystycznego organizowanego przez Centrum Kultury. Autorzy odnosili się w niej do losów ludzi LGBT żyjących w Lublinie.
Korzystałam z informacji na https://liniaprosta.com