Adam Kornat znowu zajmuje eksponowane stanowisko w dyrekcji lasów w Lublinie. Wrócił, mimo nieprzychylnego raportu Najwyższej Izby Kontroli. Według niego ma na koncie "niecelowy i niegospodarny” wydatek poczyniony podczas poprzedniego dyrektorowania w lasach.
Mimo to Marek Kamola, nowy dyrektor RDLP, 1 marca mianował Kornata swoim zastępcą. Obaj panowie znają się od dawna. Kamola był naczelnikiem Wydziału Ochrony Lasu, za rządów AWS, Kornat zajmował wtedy fotel szefa dyrekcji. Obaj stracili stanowiska, gdy SLD doszedł do władzy. Teraz, jeden po drugim, wrócili.
Dyrektor Kamola poproszony o komentarz do sprawy, odesłał nas do swojego rzecznika. Zapytaliśmy m.in. czy Kornat powinien zostać zastępcą. Małgorzata Kołodziejczyk odpowiedziała nam na piśmie. Stwierdziła m.in.: "...smutno mi, bo czuję, że pisze Pan ten tekst na jakieś "zamówienie” i "Pan Adam Kornat nie mógł ustosunkować się do tego, co znalazło się w protokole NIK (urzędnik zajmujący się dokumentacją z kontroli jest na zwolnieniu lekarskim - red). (...) czy zakup służbowego mieszkania za 214 tys jest przestępstwem? Mieszkania, które nie zostało sprzedane i pozostaje nadal w zarządzie Skarbu Państwa” - czytamy w piśmie z RDLP.
Kornat w rozmowie z nami ustosunkował się jednak do sprawy. - Wzbogaciłem Skarb Państwa o mieszkanie. Nie kupowałbym go, gdybyśmy mieli puste lokale, a tego sobie nie przypominam. I dodaje. - Zrobiłem to po uzyskaniu zgody dyrektora generalnego.