- Każdego dnia tracę czas i pieniądze czekając na ciepłą wodę - skarżył się nam mieszkaniec Choin. - Z kranu z gorącą wodą przez parę minut spływa lodowata. W administracji powiedziano mi, że nic nie można na to poradzić, ponieważ Choiny leżą na końcu nitki wodociągowej i zanim dopłynie do nas gorąca woda trzeba swoje odczekać.
Metr sześcienny zimnej wody kosztuje 3,91 zł. Za taką samą ilość wody ciepłej w spółdzielni "Choiny” trzeba zapłacić o 15,08 zł więcej. Kilkadziesiąt litrów dziennie wody wylewanej na próżno w skali roku może być już dla naszych portfeli odczuwalne.
Wiesław Cichocki, prezes spółdzielni "Choiny” twierdzi, że przyczyny leżą po stronie technicznej - koniec "nitki”, zbyt niskie ciśnienie wody, czy wreszcie rozregulowane zawory w wymiennikowni.
Po naszym telefonie do LPEC w kranach na Choinach pojawiła się jednak gorąca woda.
- Bloki przy ul. Gorczańskiej zasilane są z drugiej podstacji gdzie jest ręczna regulacja - wyjaśnia Piotr Milczek, kierownik rejonu północ LPEC. - Ekipa konserwatorów sprawdziła parametry i okazało się, że rzeczywiście zawory wymagały regulacji. Docelowo powinny być zmienione na automatyczne, pozwoli to wtedy uniknąć podobnych sytuacji, ale ta sprawa leży w gestii spółdzielni.
- Podjęliśmy już działania w tej sprawie - zapewnia W. Cichocki. - Wymianę zaworów uwzględnimy też w tegorocznym planie remontowym. Wszelkie uwagi mieszkańców powinny być kierowane bezpośrednio do naszej spółdzielni. Na pewno będziemy interweniować.
Jeśli zamiast ciepłej zbyt długo spływa zimna woda, zawsze możemy zwrócić się do administracji osiedla, która sprawdzi zawory i to czy parametry wody są zachowane. Jeśli nie, możemy ubiegać się o bonifikatę. (bw)