Funkcjonariusze uczestniczyli w fingowaniu stłuczek drogich samochodów. Pieniądze z firm ubezpieczeniowych płynęły do kieszeni bandytów
Zatrzymani policjanci współpracowali z gangiem, który wpadł pod koniec grudnia. Obydwaj policjanci zostali wczoraj zatrzymani i doprowadzeni do prokuratury. - Wczoraj wykonaliśmy czynności procesowe. Ewentualne decyzje o zastosowaniu środków zapobiegawczych wobec policjantów zapadną dzisiaj - powiedział prokurator Marian Siejczuk, szef Prokuratury Lublin-Południe.
Zatrzymani policjanci to starszy posterunkowy i sierżant. Jeden pracuje w policji od 2, a drugi od 6 lat. - Na trop gangu wpadliśmy już w październiku ubiegłego roku - mówi podinsp. Bibianna Bortacka, rzecznik prasowy KWP. - Niestety, teraz okazało się, że nasi koledzy są podejrzewani o współpracę z przestępcami. Jeżeli zarzuty się potwierdzą, to nie będzie dla nich miejsca w policji.
Za kratkami przebywa aktualnie już kilkanaście osób w wieku od 28 do 55 lat. Członkowie przestępczej grupy fingowali stłuczki, w których brały udział drogie samochody. Na tej podstawie otrzymywali później odszkodowania. W sprawę zamieszani są także właściciele zakładów blacharskich, gdzie miały być dokonywane naprawy "uszkodzonych” aut. Gang działał na terenie Lubelszczyzny od dwóch lat.
- Zatrzymani policjanci dokonywali oględzin "kolizji” - mówi nasz informator. - Od ich opisu zależało, czy na danej kolizji można było zarobić. Wystarczyło, że do "uszkodzonych” elementów auta dopisali dodatkowo kilka kosztownych części, za które płaciła firma ubezpieczeniowa. Wpadli, bo byli nadgorliwi. Jako zwykli policjanci jeździli do kolizji. To było podejrzane.
Niektóre auta miały nawet kilkakrotnie "stłuczki” w krótkich odstępach czasu. Za wszystkie dostali odszkodowania w wysokości od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. W ten sposób grupa zarobiła co najmniej pół miliona złotych. Za zdobyte w ten sposób pieniądze kupowali następne luksusowe auta, które "dziwnym trafem” uczestniczyły w kolejnych kolizjach. Według naszych informacji, tylko w jednej firmie ubezpieczeniowej w Lublinie wątpliwości budzi dokumentacja ponad 100 kolizji.
Na czele grupy stali członkowie jednej rodziny. Policja nie wyklucza dalszych zatrzymań. Niektórzy już zatrzymani byli wcześniej znani policji za inne przestępstwa. •