W przyszłym tygodniu może zostać otwarte przejście przez uszkodzoną Bramę Grodzką. Byłby to przełom w sprawie.
Brama jest zamknięta od 30 lipca, kiedy to robotnicy remontujący elewację zabytku odkryli po skuciu tynków duże i groźne szczeliny w murze. Masa cegieł trzymała się tylko na słowo honoru i w każdej chwili mogła runąć na głowy przechodniów. W dniu, w którym dokonano tego dramatycznego odkrycia nadzór budowlany zakazał użytkowania zabytku.
Od tamtej pory piesi nie mogą przechodzić przez Bramę Grodzką. W dzień i w nocy dostępu do budynku pilnuje patrol Straży Miejskiej. Mimo że zagrożone sklepienie zostało już podstemplowane. - I teraz nie ma już niebezpieczeństwa dla ludzi - zapewnia Tomasz Pietrasiewicz, dyrektor Ośrodka Brama Grodzka - Teatr NN, miejskiej instytucji kultury, która zarządza zabytkiem.
Pietrasiewicz czeka, aż nadzór budowlany cofnie zakaz przechodzenia przez bramę. Ale takiej decyzji nie będzie.
- Nie mamy żadnych podstaw prawnych do tego, by ją wydać - mówi Robert Lenarcik, szef Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Lublinie. - Zakaz obowiązuje do czasu usunięcia istniejącego stanu zagrożenia. Nie ma przepisu, który by nas obligował do tego, by sprawdzać, czy zagrożenie nadal występuje. Jeśli zarządca uzna, że niebezpieczeństwa już nie ma i przyczyna zakazu użytkowania już ustała, to sam, na własną odpowiedzialność, może otworzyć przejście przez bramę - dodaje.
- Jeśli nadzór budowlany da mi na piśmie to, co powiedział panu, to od razu otworzę bramę - odpowiada Pietrasiewicz.
Ponownie dzwonimy do Lenarcika. - Gdybym to ja miał decydować o otwarciu bramy, nie mógłbym spać spokojnie.
- Może. Na własną odpowiedzialność.
• Da mu to pan na piśmie?
- Takie pismo wyślę pod koniec tego tygodnia lub na początku przyszłego.
Pietrasiewicz już zapowiada, że otworzy przejście: Mam w ręce dokument mówiący, że nie ma już groźby awarii. Gdybym nie miał, to nawet bym się nie wygłupiał.
We wtorek robotnicy z remontującej bramę firmy Arcus zaczęli wiercić dziury w pomieszczeniach na piętrze we wnętrzach bramy, by poznać rozmiary uszkodzeń budynku. - Szczeliny są duże - przyznaje Jan Sękowski z Arcusa. - Na razie kujemy w dwóch miejscach, na pewno będziemy sprawdzać jeszcze jedno.