Lubelska prokuratura zleciła policji sprawdzenie, w jakich warunkach rodzina przetrzymywała 17-letniego Andrzeja ze Stasina. Upośledzony chłopiec dopiero w ub. tygodniu trafił do ośrodka wychowawczego, w którym powinien się znaleźć już przed laty.
Przypomnijmy, że 17-letni Andrzej pomimo upośledzenia nie został oddany przez rodzinę do ośrodka wychowawczo-szkoleniowego. Nie mówi, nie rozumie prostych poleceń, wydaje nieartykułowane dźwięki. Od 1998 roku był pod nadzorem kuratora sądowego. Ale dopiero w lutym br. sąd zdecydował o przymusowym skierowaniu go do placówki opiekuńczej.
Czy w sądzie zajmą się wyjaśnieniem, dlaczego tak długo trzeba było czekać na decyzję? Tego jeszcze nie wiadomo. Prezesi sądów okręgowego i rejonowego, którzy mogą o tym postanowić, będą uchwytni w pracy dzisiaj.
Andrzeja, który od tygodnia mieszka w ośrodku w Załuczu, czekają gruntowne badania, które pozwolą stwierdzić, w jakim jest stanie. Jego wychowawcy twierdzą, że bardzo szybko się uczy, a jego upośledzenie jest w dużym stopniu wynikiem zaniedbania społecznego.