Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

2 stycznia 2003 r.
16:12
Edytuj ten wpis

Ksiądz Kazio

0 0 A A

„To jest ten ksiądz!” – wołali i całe gromady Polaków na Placu Świętego Piotra w Rzymie przychodziły do mnie po autografy. Pisałem wtedy: „Z błogosławieństwem kapłańskim – ks. Kazimierz Orzechowski i zarazem ten ze Złotopolic.”

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować


W pokoju z niewielką wnęką, za to z dwoma oknami wychodzącymi na park w podwarszwskim Skolimowie „ksiądz Kazio” rezyduje wśród pamiątkowych drobiazgów z różnych życiowych epok. Kapelan Domu Aktora Weterana w ostatnich latach zyskał szczególną popularność dzięki jednemu z najchętniej oglądanych polskich seriali. A „Zotopolscy” to nie jedyny film księdza-aktora.
Dłużej niż piętnaście lat
– Ja jestem od Osterwy, a teatr Osterwy to prawie zakon. To było zaraz po wojnie, miałem chyba szesnaście lat, poszedłem na Warszawską w Krakowie do Iwo Galla, mojego powinowatego i członka „Reduty”. Zaraziłem się teatrem – ksiądz Kazimierz Orzechowski (czyli: ksiądz Leski ze „Złotopolskich”) mówi pięknym głosem, chwilami tylko zakłócanym zadyszką („to ta okropna arytmia”) – Tak...tak, chciałem być aktorem. Jak to Wyspiański powiedział w „Studium o Hamlecie” o aktorach?
To nie są błazny, chociaż błaznów miano,
oklaskiem darząc, w oczy im rzucano,
lecz ludzie, których na to powołano,
by biorąc na się maskę i udanie,
głosili prawdy wieczne przykazanie.
Na co stać kogo – tajemnic tych sięga.
Wieczna w tym groza, siła i potęga....
Piętnaście lat grałem w teatrze... Nie, dłużej...

”Kazio – leć!”
– Jestem w Teatrze Polskim od tygodnia. Idzie „Joanna d'Arc” – ks. Orzchowski ścisza głos – O drugiej godzinie dostaję telefon od dyrektora Balickiego. Kolega – to się rzadko zdarza, ale mówi się żartobliwie, że wszyscy sobie tego życzą – złamał nogę. „Kazio, musisz go zastąpić” – słyszę. Krótka scena, ale trzeba się jej nauczyć. Wchodzę do teatru – nie znam jeszcze zespołu, wokół obcy, poprzebierani ludzie, jakieś czepce, jakieś szaty, nie mogę się zupełnie rozeznać. Ktoś mi w popłochu mówi: „Pójdziesz prościutko, skręcisz w prawo, na proscenium się zatrzymasz, do mnie będziesz mówił, ja będę szósty w rzędzie...” I nagle słyszę: „W imię Ojca, Syna... Kazio – leć!” – jakiś żołnierz pchnął mnie na scenę. Poleciałem, swoje zrobiłem, ani sekundy się nie spóźniłem. Szukam teraz tego żołnierza, który mnie popchnął, a to była... Nina Andrycz. I to był początek naszej współpracy w teatrze i prawdziwej przyjaźni z Wielką Artystką.
Łzy Niny Andrycz
– Podaj mi to zdjęcie, wiem, że tam stoi – ks. Kazimierz Orzechowski celuje palcem w galerię na regale. Na współczesnej fotografii on, stary, piękny ksiądz, i ona, stara aktorka w czarnej wieczorowej toalecie, z olśniewającym dekoltem, oboje jakby pół kroku przed pocałunkiem.
– To moja wielka Przyjaźń. W piątym akcie „Marii Stuart” Słowackiego, ja, paź, umierałem na scenie w jej ramionach. Na premierze w loży siedział Cyrankiewicz, jej mąż, i na to patrzył, potem nam kosz kwiatów przysłał. Wiesz, w niej było wielkie dobro. Do jej garderoby ciągle ustawiały się kolejki ludzi, którzy prosili ją o pomoc i protekcję. Kiedyś, pamiętam, pewna kobiecina kupiła bilet, usiadła w pierwszym czy drugim rzędzie, żeby dobrze widzieć, która to jest ta od Cyrankiewicza. Ledwo kurtyna spadła, ona biegnie na scenę, chwyta Ninę: „Błagam, niech pani mi pomoże!”.
I pomagała, wiem na pewno. Brałem udział w takich sprawach. Mówiła do mnie: „Powiedz tej osobie, że list doszedł, już nie musi przychodzić”. Wielka Nina! Była na mojej prymicji, płakała ze wzruszenia.
„Siedź, milcz, nic nie mów.”
– Ten młodzieniec to ja – ks. Orzechowski wyprzedza pytanie o miniaturę malowaną na kości słoniowej. Miał 29 lat, kiedy w kościele wizytek przeżył wielki wstrząs: – Pomyślałem sobie: odejdę ze sceny. Pójdę za Chrystusem, jak to napisano w Ewangelii. To się stało od razu.
W teatrze grał w „Marii Stuart”, „Don Carlosie”, trwały próby „Kandyda”, miał rolę w przygotowywanym „Świeczniku” Musseta. – Nie mówiłem o tym, to była tajemnica mojej duszy, Boga, tego nie można wydawać. Ale już wiedziałem, że tak będzie. Cztery lata przygotowywałem się do odejścia do seminarium.
Kardynał Stefan Wyszyński, który dobrze znał aktora Orzechowskiego – uczył seminarzystów dykcji – z aprobatą odniósł się do jego planów, ale zalecił: „Siedź, milcz, nic nie mów. Za wcześnie, jeszcze guzik może z tego wyjść”. W końcu skierował niemłodego kleryka do Gniezna.
– W Warszawie mógł być szum, bo to aktor młody, obiecujący, przystojny. I gdybym odszedł po kilku miesiącach z seminarium, to tu, w Warszawie, gdzie mnie znali, wstyd byłby większy – mówi.
Dwa pierwsze lata spędził w seminarium gnieźnieńskim, cztery kolejne – w warszawskim.
– Na mszy prymicyjnej w Krakowie był kardynał Wojtyła, moja ukochana Matka, aktorzy... – wspomina.
Na ambonie, jak na scenie
– To na pewno nie było tak, że odszedłem, i scena straciła aktora – ks. Orzechowski rozluźnia stójkę spracowanej sutanny ( „ta paskudna arytmia!”) – Strata jest wtedy, gdy Junosza-Stępowski przestaje grać. Ale żal był. I radość – mamy swojego księdza.
Do pracy z aktorami skierował go – po krótkim wikariacie – kardynał Wyszyński. – Ale nie było to dalszym ciągiem teatru, choć teatr, film, aktorzy to moja parafia. Wciąż jestem wśród nich, siedzę za kulisami.

Ksiądz „od aktorów”
tremę miał i w teatrze, i w kościele.
– Ale to są różne tremy. Scena jest inaczej przerażająca. My, aktorzy, bywamy zhisteryzowani, chimeryczni, przesadnie przewrażliwieni, ale dyscyplina w nas wielka. To wszystko trzeba opanować, zrzucić z siebie, pokonać. Kazanie mam tak opracowane jak rolę.
Do teatru już nie wrócił, ale na plan filmowy – tak.
– Andrzej Wajda mnie zaprosił do „anien z Wilka” Iwaszkiewicza, a ja jeszcze jako aktor występowałem w filmie według jego noweli „Stracona noc”. Po latach zagrałem księdza w scenie pogrzebu, a dodatkowo pan Jarosław specjalnie dla mnie dopisał scenę. To była w ogóle zabawna historia, bo kiedy do mnie zadzwoniono, byłem proszony, by przywieźć kropidło i „to srebrne naczynie na wodę święconą”. Potem się wydało, że to był podstęp Wajdy, aby mnie na plan sprowadzić. Mniej więcej w tym czasie Anna Iwaszkiewiczowa poprosiła, bym przyszedł do jej umierającego męża. Usiadłem i mówię: jako aktor grałem właśnie w pana pierwszym filmie a teraz, kiedy jestem księdzem – w ostatnim.
Ksiądz Leski ze Złotopolic
– Wchodzę naburmuszony – ks. Orzechowski opowiada jedną ze scen w „Złotopolskich – Machalica proponuje kieliszeczek. Odwracam głowę: „Ja sobie taki zakaz zrobiłem, zakaz używania wszelkich przyjemności. Ciiisza, ani słowa o tym”. Siadam. Pan Dionizy: „Może jednak ksiądz się napije?”. „Jak to? Ja mam się napić, skoro zakaz sobie zrobiłem? – oburzam się i po zastanowieniu: „Jak ja go przestąpię, to mam grzech. A jak mam grzech, to jaka to przyjemność? Nalej pan!”
Ta rola bawi księdza i satysfakcjonuje widzów, skoro od jego spotkania z Henrykiem Machalicą nad jeziorkiem, które było jej zaczątkiem, minęło pięć lat.
– Nie byłem świadom, że zagram księdza i że taka rola zostanie dla mnie napisana. Niby co prostszego, niż ksiądz grający księdza?

– Czego się nauczyłem?
– ksiądz K. Orzechowski wygłasza monolog do drzew w skolimowskim parku – Słuchać, zawsze słuchać. Tak jak tu, przy łóżku kogoś, kto jest ciężko chory, kto umiera. Kto nie spowiadał się od Bóg wie ilu lat, a teraz prosi mnie o spowiedź. Oni, ci aktorzy, wiedzą, że ja ich zrozumiem. I nie tylko oni. Od dziesięciu lat chodzę na Kłobucką, do więzienia. Tam są narkomani, chorzy, umierający, a ja jestem ich kapelanem. Kocham tych moich chłopców. Jak oni potrafią być wdzięczni! A nie mają przecież za co. Oni mi swoje obrazy podarowali; patrz, tam, na korytarzu mam całe ściany tych prezentów. Ten już nie żyje, i ten, i ten...

Pozostałe informacje

Monika Skinder została sprinterską mistrzynią Polski

Monika Skinder została sprinterską mistrzynią Polski

Mistrzostwa Polski odbyły się w słowackim Strskim Plesie przy okazji zawodów Slavic Cup. Skinder była faworytką imprezy, chociaż w tym sezonie reprezentantka MULKS Grupa Oscar Tomaszów Lubelski miała mało startów. Uczestniczka ostatnich igrzysk olimpijskich nie rozpoczęła jeszcze chociażby sezonu w Pucharze Świata.

Weekend w Berecie
foto
galeria

Weekend w Berecie

Wiemy, że lubicie się zabawić w popularnym Berecie. Ostatnio dużo się działo przy okazji imprezy mikołajkowej. To była niezapomniana noc pełną emocji, nostalgii i radości w rytmie najlepszych polskich i zagranicznych przebojów. Tak się bawi Lublin.

Rafał Trzaskowski na spotkaniu w Lublinie

Trzaskowski w Lubelskiem: Polska musi się rozwijać równomiernie

Prezydent powinien dbać, żeby cała Polska rozwijała się równomiernie - powiedział kandydat na prezydenta RP Rafał Trzaskowski podczas spotkania z sympatykami w Werbkowicach (Lubelskie). Stwierdził, że potrzebna jest prezydentura aktywna, która będzie inspirowała rząd.

Uciekał przed odsiadką za przemyt narkotyków. Łowcy głów zatrzymali go w Holandii

Uciekał przed odsiadką za przemyt narkotyków. Łowcy głów zatrzymali go w Holandii

Poszukiwany czerwoną notą Interpolu 59-latek z Lublina został zatrzymany w Holandii. Uciekał przed odsiadką za przemyt narkotyków.

zdjęcie ilustracyjna

Miasto będzie testować bezpłatną linię. Z cmentarza na cmentarz

Jest testowa i bezpłatna. W środę w Zamościu zacznie kursować nowa linia autobusowa „B”.

PZL Leonardo Avia Świdnik nie dała rady wiceliderowi we własnej hali

PZL Leonardo Avia Świdnik nie dała rady wiceliderowi we własnej hali

PZL Leonardo Avia Świdnik zmierzyła się we własnej hali z KPS Siedlce z zamiarem postraszenia wicelidera tabeli. I choć w dwóch setach gospodarze podjęli walkę to wrócili do domów bez choćby jednego punktu

Jedyne takie centrum w Polsce. Wspólny Świat zbudował kolejny obiekt z myślą o dzieciach

Jedyne takie centrum w Polsce. Wspólny Świat zbudował kolejny obiekt z myślą o dzieciach

Ostatni obiekt kompleksu Wspólnego Świata z pozwoleniem na użytkowanie. Przy ulicy Powstańców powstała szkoła podstawowa dla dzieci z autyzmem.

Totalizator Sportowy głównym partnerem koszykarek Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin

Totalizator Sportowy głównym partnerem koszykarek Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin

W sobotę Polski Cukier AZS UMCS poinformował o nawiązaniu współpracy z Totalizatorem Sportowym – właścicielem marki Lotto. Firma została głównym partnerem drużyny koszykarek.

ChKS Chełm był w sobotę blisko sensacyjnej porażki z Olimpią Sulęcin, ale ostatecznie sięgnął po zwycięstwo po tie-break’u

ChKS Chełm wygrał starcie z ligowym outsiderem po siatkarskim horrorze

Kiedy na parkiecie czołowa drużyna rozgrywek ma zmierzyć się z ekipą zajmującą przedostatnie miejsce w stawce kibice mają prawo myśleć o tym, że po obejrzeniu trzech setów udadzą się do domu. Tak się jednak nie stało w sobotę w Chełmie, gdzie tamtejszy ChKS był o włos od kompromitującej porażki. Na szczęście mający nóż na gardle gospodarze pokonali po pięciosetowej batalii Olimpię Sulęcin

Nagle zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Tragiczny finał podróży do Chełma

Nagle zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Tragiczny finał podróży do Chełma

W niedzielę rano doszło do tragicznego wypadku w miejscowości Osowa w powiecie włodawskim.

Mikołajki w El Cubano
foto
galeria

Mikołajki w El Cubano

Jeśli jesteście ciekawi, co się działo podczas imprezy Santa in the club w El Cubano, to zapraszamy do obejrzenia naszej fotogalerii. Zobaczcie, jak się bawi Lublin.

Więcej i szybciej. Nowy rozkład PKP od dzisiaj

Więcej i szybciej. Nowy rozkład PKP od dzisiaj

15 grudnia wchodzi nowy rozkład jazdy na kolei. Podróżni PKP Intercity będą mieli do dyspozycji więcej połączeń – 505, w tym 34 sezonowych. To o 51 połączeń więcej niż rok wcześniej.

Kapitalne widowisko w hali Globus, ale Bogdanka LUK Lublin tylko z jednym punktem
ZDJĘCIA KIBICÓW
galeria

Kapitalne widowisko w hali Globus, ale Bogdanka LUK Lublin tylko z jednym punktem

Kibice w hali Globus obejrzeli w sobotę świetne widowisko, ale drugi raz w tym sezonie musieli się pogodzić z domową porażką. Bogdanka LUK przegrała 2:3 po bardzo emocjonującym spotkaniu z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Sprawdźcie nasze zdjęcia z trybun.

Tak ma wyglądać scena
film

Telewizja Republika już promuje swój "wystrzałowy Sylwester" w Chełmie

Telewizja Republika potwierdza i odkrywa karty. Wiadomo już, kto wystąpi na imprezie sylwestrowej w Chełmie. Królować będzie disco-polo.

Górnik Łęczna w czołówce Betclic I Ligi. Jaka to była jesień dla zielono-czarnych?

Górnik Łęczna w czołówce Betclic I Ligi. Jaka to była jesień dla zielono-czarnych?

Górnik Łęczna latem tego roku przeszedł gruntowną przebudowę, a jej głównym architektem był Pavol Stano, który po odejściu z klubu jego legendy – Veljko Nikitovicia – poza funkcją trenera wziął na siebie również rolę dyrektora sportowego. Jesień w wykonaniu zielono-czarnych miała różne fazy. Zaczęło się od mało efektownej gry i zwycięstw by później przez długi okres sytuacja się odwróciła. Rezultaty były gorsze, a postawał piłkarzy całkiem niezła. W końcówce roku udało się jednak wrócić do strefy barażowej

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium