radnego. (Marek Pietrzela)
Były starosta łukowski startuje jako niezależny kandydat do Senatu RP. Nie przeszkadza mu, że przed kilkoma miesiącami został oskarżony o przyjęcie łapówki i oszustwo przy rozliczeniu wyjazdu służbowego.
W ostatnich wyborach samorządowych Kajkę wybrano na powiatowego radnego. Nie wszedł jednak do Zarządu Powiatu.
Wiosną tego roku, na polecenie prokuratury, samorządowiec został zatrzymany. Zarzucono mu przyjęcie łapówki i oszustwo. – Byłem zaskoczony, kiedy usłyszałem zarzuty. Absolutna nieprawda z łapówką! To pomówił mnie kierownik referatu – żalił się wtedy radny.
Z ustaleń śledczych wynikało jednak, że w marcu 2009 r. jako starosta przyznał swemu podwładnemu nagrodę pod warunkiem, że odda... całe 2090 zł szefowi. W tym samym okresie w karcie pojazdu poświadczył nieprawdę stwierdzając, że samochodem starostwa jechał w celu służbowym, a wtedy podróżował prywatnie. Rozliczając paliwo pobrał nienależne 440 zł. Prokuratura Okręgowa wystąpiła do sądu z aktem oskarżenia.
Kiedy do lokalnych mediów trafiła wiadomość, że były starosta startuje w wyborach parlamentarnych, przypomniano też, że podczas zarządzania powiatem Kajka zwiększył jego zadłużenie o około 25 mln zł.
Robert Baran, szef komitetu wyborczego, nie kryje oburzenia. – Przeciwnicy polityczni nie szczędzili nam ataków. Najgorzej szkalowali, kiedy trzeba było zebrać podpisy pod rejestracją. Udało się nam zarejestrować. Szef dostał prawie 5 tys. głosów – tłumaczy Baran.
Longin Kajka odgraża się, że zechce rozliczyć się z pomówieniami po wyborach. Powiesił w Łukowie baner z napisem "Stop przemocy politycznej”.
– Nie oczekuję współczucia i litości, ale i nie tłumaczę się z pomówień – mówi Kajka. Podkreśla, że w wyborach do powiatu otrzymał 1632 głosy w swoim powiecie. – Czuję się źle w tymi wszystkimi zarzutami prokuratury. Nie ma wyznaczonego terminu rozprawy – dodaje.