Nieudzielenie prezydentowi Puław absolutorium to pierwszy krok w kierunku jego odwołania na drodze referendum. Wbrew pozorom, droga do tego nie jest łatwa. Wiedzą o tym radni opozycji, którzy do referendum się nie spieszą. Niewykluczone jednak, że zostanie ono zwołane, ale w kierunku odwołania rady miasta.
Podczas czwartkowej sesji rady miasta puławscy radni opozycji, głosami PiS i Samorządowców, nie udzielili prezydentowi Puław zarówno wotum zaufania, jak i absolutorium z wykonania budżetu za rok 2020. Na to drugie zdecydowali się, mimo pozytywnych opinii ze strony Regionalnej Izby Obrachunkowej oraz komisji rewizyjnej. Jeśli RIO nie zakwestionuje uchwały w tej sprawie, opozycja otrzyma szansę na organizację referendum o odwołanie Pawła Maja.
Do tego potrzeba jednak dość wysokiej frekwencji, przynajmniej 3/5 tej, którą zanotowano w ostatnich wyborach na prezydenta Puław, to jest ok. 11 tys. osób. Na podjęcie takiego kroku w tym roku się nie zanosi. Przyznaje to nawet poseł Krzysztof Szulowski, szef struktur Prawa i Sprawiedliwości w powiecie puławskim. O tym, że klub PiS nie zmierza w kierunku próby odwołania prezydenta dwa miesiące temu przyznała również przewodnicząca rady miasta, Bożena Krygier.
Nie jest jednak wykluczone, że pojawi się przeciwny wniosek. Część mieszkańców Puław, którzy nie wierzą w pogodzenie się obydwu stron sporu, zaczyna rozważać referendum dotyczące odwołania rady miasta. O takiej możliwości podczas czwartkowej debaty o stanie miasta wspomniała Maryla Malinowska. Jak uznała puławianka, jeśli do tego dojdzie, dla niektórych radnych "skończy się zabawa". Wymagałoby to jednak poparcia conajmiej 10 procent uprawnionych do głosowania, czyli około 4 tysięcy obywateli. W przypadku powodzenia takiej inicjatywy, mandaty wszystkich radnych zostałyby wygaszone, a nowi zostaliby wybrani w trakcie przedterminowych wyborów.
"Dalej będę służył mieszkańcom"
Paweł Maj, prezydent Puław. Już kilka miesięcy temu, jeszcze przed przedstawieniem raportu o stanie miasta, przed publiczną debatą, przed wysłuchaniem merytorycznych argumentów, niektórzy radni zapowiadali, że tak postąpią. Nie świadczy to o chęci dialogu i właściwego postępowania dla dobra miasta opartego nie na uprzedzeniach i emocjach, lecz na podstawie rzeczowej argumentacji. Mimo to wciąż liczę na wspólne działania rzecz miasta. Jako prezydent dalej będę służył mieszkańcom i Puławom. W tym postanowieniu utwierdza mnie ogromne i bezcenne wsparcie, które cały czas otrzymuje od mieszkańców. Pozwala mi ono wierzyć, że mimo przeciwności, razem odmienimy nasze Puławy.
"Nie idziemy w kierunku referendum"
Krzysztof Szulowski, poseł, szef PiS w powiecie puławskim. Współpraca z prezydentem od początku nie układała się dobrze i trudno wierzyć w to, że wróci wzajemne zaufanie. Z pragmatycznych powodów powinno mu zależeć na poprawnych relacjach z Prawem i Sprawiedliwością. Ale mimo tego, że często zachowywał się tak, jakby mu na tym nie zależało, nie podejmowaliśmy żadnych kroków w kierunku jego odwołania. Podobnie jest dzisiaj. Uważam, że radni mieli prawo zdecydować o nieudzieleniu wotum zaufania i absolutorium. To gest świadczący o niezadowoleniu członków naszego klubu z działalności prezydenta. Nie należy jednak odczytywać tego, jako wstępu do rozpoczynania procedury referendalnej. Nie sądzę, żebyśmy mieli dzisiaj odpowiedni do tego klimat.