Zawodowy żołnierz, jadąc od Markuszowa w kierunku Wólki Kątnej, nabrał podejrzeń, co do trzeźwości kierowcy auta jadącego przed nim. Okazało się, że kierowca opla jest kompletnie pijany. Gdy zauważył znaki z prośbą o zatrzymanie się, zaczął uciekać.
Do tego zdarzenia doszło w poniedziałek w gminie Markuszów. Żołnierz, który miał wolny dzień, próbował zatrzymać jadące przed nim auto. Jego kierowca z trudem utrzymywał się na swoim pasie ruchu. Sposób prowadzenia wskazywał na to, że za kierownicą opla siedzi pijany mężczyzna.
Gdy żołnierz zaczął dawać mu znaki do zatrzymania, ten podjął próbę ucieczki. Przyspieszył, starając się zgubić "ogon".
Rajd zakończył się w błocie w pobliżu jeziora Orlicz. Auto utknęło w grząskim gruncie. Wojskowy zawiadomił policję, a następnie przypilnował 38-latka do czasu przyjazdu na miejsce funkcjonariuszy. Okazało się, że mężczyzna z opla wydmuchał 2,4 promila alkoholu. Policjanci zatrzymali mu prawo jazdy, a delikwenta umieścili w areszcie. Grożą mu nawet 2 lata więzienia i wysoka grzywna.