Chcieliby, ale nie dadzą rady. Bo wiek czy zdrowie nie pozwala, bo nie ma z kim zostawić dzieci, bo szef nie dał urlopu. Mogą jednak wesprzeć finansowo tych, których nie stać na wyprawę, a ci ostatni w drodze na Jasną Górę będą modlić się w wybranych przez ofiarodawców intencjach.
Dlatego w tym roku w diecezji zamojsko-lubaczowskiej uruchomiono po raz pierwszy fundusz pielgrzymkowy. – Osoby, które z różnych powodów nie są w stanie fizycznie uczestniczyć w pielgrzymce, mogą ją wesprzeć finansowo – wyjaśnia Bożena Wieczorek, współorganizatorka pielgrzymki.
Minimalna wpłata to 70 zł, ale są tacy, którzy nie żałują i 200 zł. Z zebranych pieniędzy skorzystają najbiedniejsi. W drodze na Jasną Górę powinni się jednak modlić w intencjach przekazanych przez darczyńców. – Nasi wierni ufundowali 23 stypendia – cieszy się ks. Waldemar Kostrubiec, proboszcz parafii św. Michała Archanioła w Zamościu. – Sześć rozdzieliliśmy w parafii, zaś pieniądze na pozostałe wpłacam dziś do biura pielgrzymki.
Wiadomo że najmłodszym uczestnikiem tegorocznej pielgrzymki będzie Dominik Wieczorek. Kawaler skończył właśnie sześć miesięcy. Na najstarszego pątnika trzeba poczekać, bo zapisy w biurze przy katedrze zamojskiej prowadzone będą do wtorku. Chętni będą mogli dołączać do pątników na trasie. – Sześć razy szłam z pielgrzymką na Jasną Górę i doznałam różnych łask – opowiada 56-letnia Teresa Dębska z Wierzchowin k. Zwierzyńca, która w czwartek zapisywała na pielgrzymkę 18-
letnią córkę i jej koleżankę. – Można wyprosić u Matki Bożej cud. Mojej córce po zeszłorocznej pielgrzymce wzrok się poprawił. Od „zerówki” nosiła okulary, teraz przestała.
Pielgrzymi wyruszają w środę po mszy świętej, która o godz. 8 rozpocznie się w katedrze zamojskiej. Tego samego dnia na trasę wyjdą pątnicy z Tomaszowa Lubelskiego i Lubaczowa. – Do przejścia mamy w 13 dni 360 kilometrów – informuje Bożena Wieczorek. – Na Jasną Górę wchodzimy 14 sierpnia o godz. 10.15.
W ub. roku na Jasną Górę szło 2 tysiące pielgrzymów z naszej diecezji. Można prognozować, że w tym roku, głównie przez niemiłosierne upały, może być ich nieco mniej.