Arturas Margelis, mer przygranicznego litewskiego Łoździeje, zaapelował do mieszkańców swojego miasta, by nie robili zakupów w Polsce. Łoździeje to jedno z partnerskich miast Łukowa
Według litewskiego portalu alfa.lt, mer miał też zagrozić swoim urzędnikom obcięciem dodatków do wynagrodzeń, jeżeli będą kupowali w Polsce. W ostatnich latach, m.in. z powodu spadku kursu złotego, Litwini stali się głównymi klientami polskich marketów blisko granicy, m. in. w Suwałkach. Dla mieszkańców z głębi Litwy organizowane są nawet regularne wyjazdy autokarowe do Polski. Dla Litwinów ceny w Polsce czasami są nawet dwukrotnie niższe.
Mer miasta chce, by mieszkańcy Łoździeje robili zakupy w lokalnych litewskich sklepach, a nie zasilali budżet obcego kraju. Kiedy sprawa stała się głośna, reporterowi TVN24 tłumaczył: Owszem apelowałem, aby robić zakupy na Litwie, ale nie zabraniałem jeździć do Polski.
Czy w tej sytuacji Łuków zweryfikuje umowę ze swoim partnerskim miastem? – Na pewno będziemy o tym dyskutować na najbliższej sesji rady miasta. Nie wiem czy będą jakieś konsekwencje. Nie będziemy się od razu obrażać – mówi Krzysztof Jodełko przewodniczący miejskiej rady. – Można się tylko uśmiechnąć, w Unii Europejskiej granice mamy otwarte i obywatel przemieszcza się tam, gdzie ma życzenie. Może nie będzie potrzeby zdecydowanych działań, co do umowy partnerskiej – stwierdza Jodełko. Według niego, wypowiedź Margelisa była nieprzemyślana.
Oprócz litewskiego miasteczka, Łuków ma umowy partnerskie z: estońską Tõrvą, ukraińską Baranówką i francuskim Voisins-le-Bretonneux.