O 30 procent wzrosła w województwie lubelskim liczba odmów wykonania obowiązkowych szczepień. Lekarze ostrzegają, że może to doprowadzić do powrotu epidemii chorób, które zostały już opanowane
Chodzi m.in. o szczepienia przeciwko gruźlicy, wzw B, błonicy, tężcowi i krztuścowi, odrze, śwince i różyczce, polio i Hib.
– W ubiegłym roku mieliśmy 845 nowych odmów. W sumie w całym województwie niezaszczepionych jest 1550 dzieci – informuje Irmina Nikiel, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie. – W 478 przypadkach prowadzimy postępowania administracyjne.
Zaznacza, że na razie liczba niezaszczepionych dzieci to zaledwie 0,3 proc. wszystkich, których dotyczą szczepienia.
Co grozi rodzicom?
Zanim zostanie wszczęte postępowanie administracyjne, sanepid stara się przekonać rodziców, żeby dobrowolnie zaszczepili dziecko. – Kontaktujemy się z nimi, przedstawiamy sytuację epidemiologiczną i edukujemy. W ubiegłym roku w 185 przypadkach udało nam się przekonać rodziców – mówi Nikiel. –
Jeśli to jednak nie przynosi efektów, wszczynamy postępowanie administracyjne i nakładamy grzywnę w wysokości około 500 złotych na każdego z rodziców. Jednocześnie zawiadamiamy Ministerstwo Zdrowia, które podejmuje decyzję o ewentualnym skierowaniu sprawy do sądu.
Lekarze ostrzegają
– Liczba rodziców, którzy uchylają się od obowiązkowych szczepień dzieci, gwałtownie rośnie. Niepokojącą tendencję wzrostową obserwujemy już od ponad pięciu lat. W tym czasie liczba odmów w skali kraju wzrosła ponad czterokrotnie – podkreśla dr hab. Ewa Augustynowicz z Zakładu Badania Surowic i Szczepionek Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Polskiego Zakładu Higieny. – To bardzo niebezpieczne, bo przy spadającym stanie zaszczepienia mogą wrócić epidemie chorób, które dzięki szczepieniom zostały opanowane.
Dodaje, że tak się właśnie dzieje w kilku europejskich krajach. – Najbardziej jaskrawym przykładem jest odra, która wróciła do Rumunii, Grecji, Włoch czy na Ukrainę. W związku z tym we Włoszech wprowadzono bardzo restrykcyjne prawo, które zabrania przyjmowania do przedszkoli i szkół dzieci, które nie zostały zaszczepione – mówi Augustynowicz. – Od początku 2016 roku na odrę w Europie zmarło 50 osób – dorosłych i dzieci. To już jest bardzo poważna sprawa.
– Moje pokolenie lekarzy pamięta jeszcze ciężkie przypadki chorób zakaźnych, które dzięki szczepieniom zostały wyeliminowane. Zdarzały się na przykład zgony z powodu odry, epidemia świnki, czy przypadki różyczki wrodzonej – mówi Teresa Dobrzańska-Pielichowska, prezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców. – Teraz mamy jednak ciężkie przypadki inwazyjnej choroby pneumokokowej czy menigokokowej (szczepienia przeciwko pneumokokom są obowiązkowe, a przeciwko meningokokom zalecane – red.). Zdarzają się przypadki śmiertelne u dzieci i dorosłych, sama się z nimi zetknęłam.
Dodaje, że coraz więcej rodziców ma wątpliwości, czy szczepić dzieci. – Na szczęście wielu z nich udaje mi się przekonać do szczepień. Żadna szczepionka nie daje stuprocentowej pewności, że nie zachorujemy, ale chroni przed powikłaniami, które mogą okazać się śmiertelne – tłumaczy Dobrzańska-Pielichowska.