Kierowcy ze wschodu, zwłaszcza z Ukrainy i Białorusi fatalnie zachowują się na polskich drogach. Do aresztu trafił Ukrainiec, który prowadząc po alkoholu doprowadził do śmiertelnego wypadku. Z kolei pijany Białorusin, który staranował bramownicę galerii handlowej został z Polski wydalony.
Nie tak dawno pisaliśmy o Ukraińcu, który na S17 zabił dwóch Polaków. Kierowca ciężarówki w nocy nie zauważył, którzy na pasie awaryjnym zmieniali koło. Zginęli ojciec i syn. Tragicznie zakończył się również inny wypadek, do którego doszło w piątek, 31 października w Teratynie w powiecie hrubieszowskim. 62-latek z Ukrainy, mając 0,74 promila alkoholu w organizmie, nie zważając na podwójną linię ciągłą, wcisnął gaz w swoim audi, by wyprzedzić trzy inne samochody.
Z impetem uderzył w bok prawidłowo skręcającego w lewo samochodu kia. Za jego kierownicą siedział 75-latek z powiatu krasnostawskiego oraz 71-letnia pasażerka. Z powodu poniesionych obrażeń, mężczyzna zginął na miejscu, kobieta trafiła do szpitala. Sprawca został zatrzymany. Sąd aresztował go na trzy miesiące. Grozi mu surowy wyrok.
Inny obcokrajowiec, jeszcze bardziej pijany, rozrabiał w Lublinie. 42-letni Białorusin w piątek postanowił wsiąść za kierownicę tira mając 2,5 promila alkoholu. Ten delikwent na szczęście nikogo nie zabił, ale uszkodził mienie. Mężczyzna prawdopodobnie chciał zrobić zakupy w galerii handlowej Felicity i wjechać ciągnikiem siodłowym z naczepą na jej podziemny parking. Kabina pojazdu wbiła się w stalową konstrukcję bramownicy. Dalej już nie pojechał.
I to prawdopodobnie była jego ostatnia przygoda z polskimi drogami, przynajmniej w tej dekadzie. W związku z poważnym naruszeniem porządku prawnego, policjanci wystąpili do Straży Granicznej o jego wydalenie z Polski. 42-latek nasz kraj już opuścił. Na wszelki wypadek otrzymał również zakaz ponownego wjazdu do całej strefy Schengen na 5 lat.
