Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Biała Podlaska

20 lipca 2022 r.
18:47

Żyletkowy drut kolczasty odstraszał turystów i zabijał zwierzęta. Wreszcie ma zniknąć

Autor: Zdjęcie autora Ewelina Burda
Zasieki na Bugu pojawiły się w grudniu ubiegłego roku
Zasieki na Bugu pojawiły się w grudniu ubiegłego roku (fot. czytelnik )

Krytykowane przez przyrodników zasieki nad Bugiem mają być zlikwidowane. Zajmą się tym żołnierze. Ale optymizmu u mieszkańców nadbużańskich terenów nie widać.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Straż Graniczna rozciągnęła żyletkowy drut kolczasty nad Bugiem w grudniu ubiegłego roku. „By zapobiegać próbom nielegalnego przekroczenia granicy” – tak nas zapewniano. Ale ekolodzy bili na alarm, bo widzieli w tym przede wszystkim śmiertelną pułapkę dla zwierząt. I nie pomylili się. W lutym opisywaliśmy m.in. przypadek martwej kaczki zaplątanej w zasiekach.

Udało nam się też ustalić, że pod koniec stycznia apel do Komendanta Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej w Chełmie wystosowała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Lublinie. W piśmie można było przeczytać, że „(…) zachodzi realna obawa, że zasieki zostaną zalane, a na niektórych odcinkach rzeki przemieszczone”. RDOŚ argumentowała, że to „śmiertelne zagrożenie” dla łosi, jeleni czy dzików, rekomendując jednocześnie demontaż.

To już pewne, że w najbliższych dniach zasieki znikną.

– Nasz Oddział Straży Granicznej zarekomendował Siłom Zbrojnym RP usunięcie z odcinka rzecznego na terenie województwa lubelskiego concertiny – mówi Wojciech Kopeć z zespołu prasowego Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej.

Po szczegóły odsyła do resortu obrony narodowej. – Demontaż zapory na całej długości granicy w województwie lubelskim ma rozpocząć się w najbliższych dniach. Przeprowadzi go 2. Lubelska Brygada Obrony Terytorialnej ze wsparciem 18. Dywizji Zmechanizowanej – słyszymy w MON.

Ale mieszkańcy zastanawiają się, czy nie jest już za późno. – Można powiedzieć w końcu. Widok drutu na pewno odstraszał turystów. A teraz w ogóle o nich trudno tu przy granicy – przyznaje pani Ewa, która prowadzi agroturystykę "Nad Bugiem" w Szumince (gm. Włodawa). – Jak dotąd, te wszystkie zakazy zniechęcały by tu się relaksować. Nasze straty są ogromne – nie ukrywa właścicielka.

Zasieki były swoistymi wnykami dla zwierząt, bo one się w nie zaplątywały. Wiele było tu trupów – mówi z żalem Tadeusz Bocian z okolic Kodnia. Tutaj, do środy drutu przy Bugu jeszcze nie zdemontowano. – Przecież przyrodnicy ostrzegali. Ale czy ktoś za to będzie pociągnięty do odpowiedzialności, to wątpię – przypuszcza mieszkaniec.

Przypomnijmy, że 1 lipca wraz z zakończeniem budowy zapory na granicy, rząd zniósł zakaz przemieszczania w 3-kilometrowym pasie przygranicznym. Ale okazuje się, że wybierając się nad samą rzekę Bug trzeba zabrać ze sobą dokument.

– Jeśli wybieramy się nad rzekę Bug, a więc nad granicę państwową powinniśmy o tym fakcie poinformować telefonicznie, pocztą elektroniczną lub za pomocą formularza znajdującego się na internetowej stronie Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej, właściwą placówkę Straży Granicznej – zaznacza Kopeć. – Na taką wyprawę, warto wziąć ze sobą dokument tożsamości, ponieważ prawdopodobnie będziemy legitymowani przez patrol Straży Granicznej – dodaje przedstawiciel SG.

Wcześniej, przez 10 miesięcy na tych przygranicznych terenach stale obecni byli żołnierze. Zostawili po sobie ślady, w postaci rozjeżdżonych dróg, pół czy łąk. – Wojsko naprawiło na razie te newralgiczne odcinki dróg – przyznaje Łukasz Jaszczuk, zastępca wójta nadbużańskich Sławatycz. – Co do reszty, to wszystkie samorządy dotknięte tym problemem przesłały do wojewody lubelskiego wykazy. Czekamy na dalsze decyzje ze strony rządu – uzupełnia Jaszczuk.

Dojazd do posesji naprawiono też Tadeuszowi Bocianowi. – Tutaj zimą były koleiny na pół metra. Teraz, rzeczywiście wojsko wysypało materiał utwardzający. Zobaczymy, ile wytrzyma – stwierdza mieszkaniec okolic Kodnia.

Wojewoda już kilka miesięcy temu miał przekazać wykaz potrzeb, zgłaszanych przez rolników i samorządy do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Ale jak dotąd resort nie odpowiedział, jaką formę będzie miało wsparcie.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

49 straconych bramek i wysoka porażka Azotów Puławy w Kielcach

49 straconych bramek i wysoka porażka Azotów Puławy w Kielcach

Nie było niespodzianki w Kielcach. Tamtejsza Industria bez najmniejszych problemów rozbiła u siebie Azoty Puławy 49:29.

Aleksandra Rosiak rozegrała kolejny dobry mecz

Liga Europejska nie dla dla PGE MKS El-Volt. Lublinianki drugi raz gorsze od Zagłębia

PGE MKS El-Volt po raz drugi przegrał z KGHM Zagłębiem Lubin w ramach kwalifikacji do Ligi Europejskiej. Tym razem 30:35. W efekcie lublinianki zakończyły swój udział w europejskich pucharach

Marznące opady w dwóch powiatach Lubelszczyzny. Rano możliwa gołoledź

Marznące opady w dwóch powiatach Lubelszczyzny. Rano możliwa gołoledź

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenie pierwszego stopnia dla dwóch powiatów województwa lubelskiego. Niebezpieczne zjawiska mogą wystąpić w niedzielny poranek.

Kolejny obrońca Motoru Lublin w kadrze. Marek Bartos z awaryjnym powołaniem

Kolejny obrońca Motoru Lublin w kadrze. Marek Bartos z awaryjnym powołaniem

Kolejny zawodnik Motoru Lublin został powołany do reprezentacji. Marek Bartos skorzystał na kontuzji kolegi i dołączył do kadry Słowacji przed arcyważnym meczem z Niemcami.

Jolanta Kotlińska - współzałożycielka pierwszego klubu jazdy figurowej i własnej marki "Turkus Ice". Aktywnie 
działająca na rzecz rozwoju łyżwiarstwa i rolkarstwa figurowego. Przez lata związana z klubem MKŁ Libella Lublin, 
aktualnie z klubem UKŁF Salchow Lublin. Z wykształcenia magister kosmetologii, prowadząca własną działalność. 
W wolnym czasie pasjonatka jeździectwa i windsurfingu.
ROZMOWA

Lublin czeka na więcej lodu

O kolejkach na Icemanii, planach miejskiego lodowiska i miłości do łyżew, która nie gaśnie nawet latem, rozmawiamy z Jolantą Kotlińską – instruktorką łyżwiarstwa, współzałożycielką pierwszego klubu łyżwiarskiego w Lublinie

Rafał Król zapewnił Stali Kraśnik ważne zwycięstwo, a Świdniczadnka poległa w Kolbuszowej Dolnej

Chełmianka na remis z Wisłoką, proste błędy Świdniczanki i gol na wagę zwycięstwa Rafała Króla w Kraśniku

Chełmianka tylko zremisowała u siebie z Wisłoką Dębica 0:0. Trzy punkty w sobotę wywalczyła Stal Kraśnik, która rzutem na taśmę pokonała Naprzód Jędrzejów. Bez choćby "oczka" z Kolbuszowej Dolnej wracała za to Świdniczanka.

Jeden z kadrów oficjalnego teledysku utworu "Kocham Polskę"  wybranego na playlistę wtorkowego koncertu z Placu Zamkowego w Lublinie z okazji Święta Niepodległości
opinie

Miłość do budki z kebabem? "Patriotyzm" prosto z Lublina

Wtorkowy koncert z okazji Święta Niepodległości na Placu Zamkowym w Lublinie wzbudził we mnie dwa przeciwstawne uczucia - poczucie dumy i żenady. Kilka słów o współczesnym patriotyzmie, polskim sposobie świętowania i specyficznej miłości do ojczyzny zaprezentowanym podczas wspomnianego wydarzenia.

34-latek groził matce podpaleniem domu. Sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie

34-latek groził matce podpaleniem domu. Sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie

34-latek z Ryk wszczął awanturę i groził podpaleniem domu. Jego matka, obawiając się spełnienia gróźb, wezwała funkcjonariuszy.

Koniec dobrej passy Podlasia. Wisła II Kraków górą

Koniec dobrej passy Podlasia. Wisła II Kraków górą

Po czterech zwycięstwach z rzędu piłkarze Podlasia musieli się pogodzić z pierwszą od 11 października porażką. Biało-zieloni ulegli w Krakowie rezerwom tamtejszej Wisły 0:2.

Chirurdzy z USK1 usunęli 16-kilogramowy guz. Pacjent od roku zgłaszał dolegliwości

Chirurdzy z USK1 usunęli 16-kilogramowy guz. Pacjent od roku zgłaszał dolegliwości

56-letni pacjent od roku zgłaszał dolegliwości w gabinecie lekarza POZ. Dopiero wykonane USG, a następnie pilna tomografia komputerowa jamy brzusznej ujawniły prawdziwą przyczynę jego problemów - masywny guz przestrzeni zaotrzewnowej.

Fragment sobotniej rywalizacji

PGE Start Lublin w fatalnym stylu przegrał z Zastalem Zielona Góra

Sobotnie spotkanie może śmiało kandydować do grona najgorszych występów lubelskiego Startu w ostatnich latach. W grze czerwono-czarnych zgadzało się bardzo mało, a najbardziej boli brak zaangażowania niektórych zawodników. Efekt końcowy to porażka z Zastalem Zielona Góra 77:91.

Rekordowa Lubelszczyzna. Sprawdź w czym jesteśmy najlepsi

Rekordowa Lubelszczyzna. Sprawdź w czym jesteśmy najlepsi

Czy Lubelszczyzna potrafi zaskoczyć? Oj, potrafi. I to nie tylko widokiem pól jak z obrazka, smakiem cebularza czy ciszą Roztocza. Nasz region skrywa prawdziwe rekordy – i to nie tylko te, które zapisano w kronikach, ale też te, o których wiedzą tylko lokalni wtajemniczeni.

Avia wymęczyła zwycięstwo nad Czarnymi Połaniec

Osiem goli w Świdniku. Avia znowu zagrała szalony mecz z Czarnymi Połaniec

To ci historia! Po raz kolejny mecz Avii Świdnik z Czarnymi Połaniec można określić mianem szalonego. Gospodarze szybko prowadzili 2:0, na początku drugiej połowy przegrywali 2:3, a w doliczonym czasie gry jednak wygrali... 5:3. Sukces rodził się jednak w wielkich bólach.

Zdjęcie ilustracyjne
PRZEPISY

Gę-gę i do kuchni, czyli gęś na talerzu

W Polsce trwa akcja „Gęsina na św. Marcina”. A my mamy św. Marcina z Zemborzyc. W dodatku w Gminie Konopnica odbył się po raz trzeci konkurs „Gęsina na św. Marcina”. Mamy dla was konkursowe przepisy, do których dorzucamy dwa sprawdzone dania regionalne. Gę gę i do kuchni.

24 dni w okopie. Bez zmiany, dzień i noc…
Rozmowa z żołnierzem

24 dni w okopie. Bez zmiany, dzień i noc…

- To normalne, że ludzie giną na froncie. Nienormalne, że się do tego przyzwyczajamy – mówi w rozmowie specjalnie dla czytelników Dziennika Wschodniego Giennadij Szewczuk, żołnierz walczący o wolność Ukrainy praktycznie od początku bestialskiego ataku Rosjan. Nazywają go „Krokodyl”. Bo potrafi siedzieć ukryty w błocie okopu, skąd widać tylko jego oczy. Od czterech lat walczy z rosyjskimi okupantami. I podkreśla, że jego dziadek, chłopak z Mokotowa, robiłby to samo.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium