Na przystanku przy ulicy Rejowieckiej cicho szumi silnik. Autobus nie dymi, nie wibruje, nie śmierdzi. Wsiada starsza pani z siatką warzyw, za nią uczeń z plecakiem. Nie kasują biletów — bo od trzech lat w Chełmie komunikacja miejska jest bezpłatna. Ale ten komfort, ekologiczny i społeczny zarazem, ma swoją cenę. W przyszłym roku miasto zapłaci za niego nawet 17 milionów złotych – o pięć więcej niż dziś.
Zysk, który kosztuje miliony
Na papierze wygląda to dobrze. Chełmskie Linie Autobusowe (CLA) rok 2024 zakończyły zyskiem w wysokości 254 745,27 zł. W rzeczywistości jednak spółka działa dzięki miejskiej rekompensacie, która w tym roku wyniosła 12 milionów złotych. W przyszłym – jeśli prognozy się potwierdzą – będzie to około 17 milionów.
Dlaczego aż tyle? Odpowiedź jest prosta i zarazem złożona: wodór kosztuje. – Cena paliwa wodorowego jest około 2,5 raza wyższa niż oleju napędowego – mówi prezes CLA, Mariusz Chudoba. – Do tego dochodzą koszty ubezpieczenia, bo wartość naszego taboru to dziś 97 milionów złotych. To ogromna różnica w stosunku do starych autobusów, które praktycznie nie przedstawiały wartości majątkowej.
Zajezdnia w budowie, stare autobusy na sprzedaż
CLA właśnie buduje nową zajezdnię do obsługi autobusów wodorowych. Prace prowadzone są w miejscu dawnej bazy, dlatego część najemców musiała opuścić wynajmowane pomieszczenia.
Jednocześnie spółka sprzedaje ostatnie wysłużone mercedesy. – Pierwsze cztery poszły po 10 tysięcy złotych, kolejne po 9 300 zł – wylicza Chudoba. – To pojazdy tak wyeksploatowane, że nadają się właściwie tylko do rozbiórki.
Nowy tabor nie zwiększył liczby autobusów, ale znacząco poprawił komfort i bezpieczeństwo. W planach jest też nowa linia autobusowa, która połączy ul. Wolwinów z centrum i szpitalem. To odpowiedź na postulaty mieszkańców.
Bezpłatne, ekologiczne i... kosztowne
Wiceprezydent Chełma, Radosław Wnuk, przyznaje, że miasto świadomie podjęło decyzję o utrzymaniu bezpłatnej komunikacji. – W każdym mieście samorząd dopłaca do transportu publicznego, to standard. My po prostu postawiliśmy na przyszłość – mówi.
Według danych ratusza z bezpłatnych przejazdów korzysta rocznie około 4 milionów pasażerów. Miasto zyskało też wizerunkowo – jako jedno z nielicznych w kraju oferuje w pełni bezemisyjny transport publiczny.
– Chełm przeszedł komunikacyjną metamorfozę – podkreśla Wnuk. – Zyskaliśmy nowoczesny tabor, system informacji pasażerskiej i czystsze powietrze. To nie jest koszt. To inwestycja w zdrowie i jakość życia.
Cena przyszłości
Wodorowy projekt Chełma to przykład, że transformacja ekologiczna nie jest za darmo, ale może być opłacalna jeśli spojrzymy na nią nie tylko z perspektywy pieniądza. Mniej spalin to mniej chorób, mniej hałasu, więcej spokoju.
Chełm zapłaci więcej, ale jedzie w kierunku, który sam sobie obrał. Może i jest drogo – ale za to nowocześnie i z ekologicznym rozmachem.
