Wystarczy, że nieodpowiedzialny rodzic nie będzie płacił alimentów na swoje dzieci, a może pożegnać się z bankowymi kredytami czy zakupami na raty.
Na umieszczenie dłużnika alimentacyjnego w rejestrze pozwolą przepisy, które wchodzą w życie w najblizszą środę. Jednak pierwsze nazwiska trafią na czarną listę dopiero na wiosnę. Dlaczego? - Nazwisko dłużnika może trafić do KRD dopiero wtedy, gdy nie będzie wywiązywał się z obowiązku alimentacyjnego przez sześć miesięcy i to licząc od 1 października - tłumaczą pracownicy pomocy społecznej.
Gdyby już teraz była taka możliwość, to tylko z Chełma na "czarną listę” trafiłoby około 700 osób. A z całej Lubelszczyzny - kilka tysięcy. A umieszczenie nazwiska w rejestrze niesie za sobą przykre następstwa: problemy z wzięciem kredytu, zakupem telefonu z abonamentem, założeniem Internetu czy wynajęciem mieszkania. Dłużnik umieszczony w KRD musi się liczyć z takimi nieprzyjemnościami przez 10 lat, chyba że wcześniej spłaci zobowiązania.
- To bardzo dobry pomysł - mówi pani Marzena, matka 14-letniej Julii. - Mój mąż nie płaci mi alimentów i nawet komornik nie potrafi go do tego zmusić. A wiem, że pieniądze ma, tylko sprytnie ukrywa swoje dochody. Niech trafi na czarną listę i niech wszyscy się dowiedzą, jaki z niego "tatuś”.
Pracownicy pomocy społecznej zachowują jednak rezerwę. Nie są przekonani, czy umieszczenie w rejestrze dłużnika, rzeczywiście pomoże wyegzekwować zaległości. Boją się też opłat, jakie będą musieli ponosić w związku z obligatoryjnym zgłaszaniem alimenciarzy do KRD. - Tak naprawdę trudno w tym momencie oceniać nowe przepisy - mówi Elżbieta Kościuk z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Chełmie. - Na to jest za wcześnie.