Już na przełomie listopada i grudnia miasto rozliczyło się z wykonawcą sportowego kompleksu na osiedlu Słoneczne. Jak na ironię na obiekt wkroczyli ciepłownicy, którzy w jego granicach zaczęli chować w ziemi nową sieć.
Ciepłownicy nie weszliby na teren nowego kompleksu, gdyby władze Chełma, im na to nie pozwoliły.
– Dla Józefa Górnego, zastępcy prezydenta miasta zapewne była to trudna decyzja – mówi Ryszard Poniatowski, dyrektor Wydziału Geodezji, Kartografii i Mienia Komunalnego UM. – Ciepłownicy mieli już od dwóch lat pozwolenie na budowę, ale zwlekali z nią do ostatniej chwili. Ostatecznie, wyprosili zgodę na wejście na teren gotowego kompleksu. Prezydent ugiął się z uwagi na znaczenie ich inwestycji dla mieszkańców osiedla Zachód.
Ciepłownicy dostali na uporanie się ze wszystkim kilka dni. Obiecali, że pozostawią po sobie idealny porządek i że dosieją trawy. Na szczęście trasa wodociągu została wyznaczona poza płytą piłkarskiego boiska.
– Dopóki nowe centrum nie zostało odebrane pod względem technicznym, to wciąż mogło być traktowane jedynie jako plac budowy – mówi Zbigniew Mazurek, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, który za kilka dni ma przejąć obiekt w użytkowanie.
– Obawiam się, że w tym roku młodzież nie będzie jeszcze miała z niego pożytku. Po zimie udostępnimy boiska do siatkówki i koszykówki, i oczywiście stoły do tenisa stołowego oraz szachów i warcabów. Z wejściem na boisko piłkarskie trzeba będzie poczekać przynajmniej do jesieni przyszłego roku.
Firma, która wybudowała to boisko, miała pecha. Najpierw prace utrudniały ulewne deszcze, a kiedy już wysiano trawę, przyszła susza. W efekcie trawa słabo się ukorzeniła. Tymczasem, zdaniem Mazurka, aby uzyskać trwałą murawę potrzeba roku. Z tych samych powodów przez ostatni sezon zamknięte było nowowybudowane boisko zapasowe przy stadionie miejskim.
Już jako gospodarz nowego obiektu Mazurek ma także nadzieję na uzyskanie pieniędzy na zakup kontenera mieszkalnego oraz Toi-Toi-a. Po to, aby wydelegowany w sezonie do pieczy nad tym kompleksem pracownik miał zapewnione chociaż minimalne warunki pracy. Projektant niestety o tym nie pomyślał.