Mimo że do zakończenia roku szkolnego pozostały jeszcze ponad dwa tygodnie, wielu uczniów nie ma już nic do roboty. Stopnie zostały wystawione, a biblioteki czekają jedynie na zwrot podręczników.
– Syn miał we wtorek ostatnią klasówkę. To była tylko formalność. Wystawione są już nie tylko wszystkie propozycje ocen, ale i większość ocen na koniec roku – mówi pani Ela, której syn chodzi do podstawówki na lubelskim Czechowie Dolnym. – Teoretycznie klasyfikacja jest za tydzień, ale dzieci już czują luz. Nauczyciele zresztą chyba też, bo koniec roku zaplanowany jest na dwa dni. 21 czerwca będzie akademia, a dzień później rozdanie świadectw.
Już w piątek mija termin wystawiania ocen na koniec roku w dwóch innych podstawówkach – tym razem na Czechowie Górnym i Czubach. W obu klasyfikacja odbędzie się także 14 czerwca. Podobny harmonogram ustalono w innych szkołach na całej Lubelszczyźnie.
– 15 czerwca dzieci mają oddać podręczniki do biblioteki. Kiedy zwróciliśmy wychowawczyni uwagę, że to chyba za wcześnie, powiedziała, że do nauki książki nie są niezbędne, bo są różne pomoce dydaktyczne – denerwuje się mama uczennicy drugiej klasy gimnazjum. – Mnie to nie przekonuje.
– Ostatnie dwa tygodnie to także czas wielu wycieczek szkolnych, także tych kilkudniowych. To oznacza nieobecność wielu nauczycieli i zastępstwa – mówi Marek Szymaniak, ojciec 13-latka. – Syn tak naprawdę zakończył naukę około Dnia Matki, 26 maja. Potem już nic się nie uczył. Bo nawet prac domowych nie zadają. Za kilka dni pewnie powie, że nie pójdzie do szkoły, bo nie ma po co. Co mam mu wtedy powiedzieć, skoro i ja tego nie wiem? Wychowawczyni powiedziała nam, że nauka będzie do końca roku szkolnego, ale to chyba pobożne życzenia.
– Do omówienia z matematyki mają jeszcze jeden dział, ale to pewne, że nie zdążą tego zrobić, bo nauczycielka jedzie w przyszłym tygodniu na wycieczkę z inną klasą – denerwuje się mama ucznia z Zamościa, która zadzwoniła w tej sprawie do naszej redakcji. – Nikt się tym jednak nie przejmuje, bo będą nadganiać program we wrześniu. Nie podoba mi się taka niefrasobliwość.
– W moich czasach tak nie było – zauważa pan Jan, 53-letni dziadek ucznia jednej z lubelskich podstawówek. – Dziś świadectwa rozdaje się wcześniej, a lekcji z prawdziwego zdarzenia nie ma już od początku czerwca. Dzieci nie wrócą też do szkoły 1 września, lecz dwa dni później. A potem wszyscy będą zaskoczeni, że to pokolenie niewiele umie. Mnie to nie dziwi. Jak może być inaczej przy takim marnotrawstwie czasu?