W niedzielę nad ranem zakończył się Opener Festival 2018. To była rekordowa edycja. Najpopularniejszy polski festiwal muzyki przyciągnął 140 tys. ludzi
To, że będzie to rekordowa edycja, zapowiadało się już przed imprezą. Nigdy w historii Openera nie było tak, że wyprzedano wszystkie bilety. Nigdy nie było tak, że na dworcu w Gdyni ustawili się ludzie z kartkami "kupię bilet". Najpierw zaczęło brakować tych jednodniowych na sobotę, potem na czwartek, karnetów weekendowych i wreszcie karnetów 4-dniowych
Depeche Mode, Nick Cave, Arctic Monkeys, Gorillaz, Noel Gallagher, Massive Attack czy Chvrches. Trudno o lepszą promocję muzyki. Tłumy przyciągnął też Bruno Mars. Jeśli ktoś chciał zweryfikować opinię, że "depesze" to nadal zespół nie do pobicia w kategoriach kultowości – zweryfikował ją na plus. Jeśli ktoś miał ochotę na 100% Gorillaz w Gorillaz, to dzięki Damonowi Albarnowi dostał tę stówę z nawiązką. Jeśli ktoś potrzebował balansu między nowym wcieleniem Arctic Monkeys a ich starszymi utworami – nie mógł trafić lepiej.
W tym roku na Openerze rozpoczęto nowy projekt – Open’er Obywatelski. Trzeba przyznać, że był to świetny pomysł. W namiocie Let’s Talk publiczność dyskutowała m.in. z Rzecznikiem Praw Obywatelskich Adamem Bodnarem, przedstawicielami Komisji Europejskiej i gośćmi stowarzyszeń NGO.
Jak zwykle wielkim zainteresowaniem cieszył się Projekt Sztuka. Tłumy oglądały spektakle teatralne – w tym „Wesele” Jana Klaty i „2118.Karasińska”; ponad 20 tysięcy widzów miała wystawa „Jutro Będzie Wojna?”, a do kina, Klubu Komediowego i Stand-Upu ustawiały się kolejki na długo przed rozpoczęciem przedstawień.
Kolejny Opener w Gdyni niestety dopiero za rok. Już wiadomo, że Opener Festival 2019 odbędzie się od 3 do 6 lipca.