W środę do polskiego szpitala polowego w bazie Ghazni przewieziono 6 żołnierzy afgańskich, ciężko rannych w wybuchu min-pułapek. Jechali nieopancerzonym pojazdem.
– Na szczęście u poszkodowanego stwierdzono tylko powierzchowne, niewielkie obrażenia w postaci stłuczeń i wybroczyn krwawych. Żołnierz po zaopatrzeniu został przekazany do bazy Vulcan gdzie znajduje się służba zdrowia armii afgańskiej – tłumaczy podpułkownik Sławomir Pieniuta, dowódca Grupy Zabezpieczenia Medycznego.
Tymczasem kilka godzin później pojazd z pięcioma afgańskimi żołnierzami najechał na ładunek wybuchowy w jednym z południowych dystryktów prowincji. Śmigłowce ewakuacji medycznej natychmiast przetransportowały rannych do bazy w Ghazni.
Niestety, ranni żołnierze jechali nieopancerzonym pojazdem. W związku z tym ich stan był znacznie poważniejszy niż u poprzedniego rannego.
– Dwóch przywiezionych do nas żołnierzy było w stanie bardzo ciężkim. Jeden z rannych żołnierzy doznał urazowej amputacji kończyny górnej. Stan pozostałych dwóch był zdecydowania lepszy, choć doznali również obrażeń i złamań. – wyjaśnia ppłk Pieniuta.
Ranni, którym udzielono pomocy w najbliższym czasie zostaną przekazani do szpitala wojskowego, który znajduje się przy dowództwie korpusu ANA w Gardez lub do szpitala w bazie Vulcan.
Polski szpital polowy udziela pomocy nie tylko żołnierzom i policjantom afgańskich sił bezpieczeństwa, ale też cywilom potrzebującym natychmiastowej pomocy. W ostatnim czasie polscy lekarze pomagali poparzonej 4-letniej dziewczynce, która została przywieziona do bazy Zgrupowania Bojowego Bravo.
– Dziewczynka została przywieziona na taczce pod bramę bazy, ponieważ Afgańczycy wiedzą, że nie odmówimy pomocy. Dziewczynka została przetransportowana drogą powietrzną do bazy Ghazni gdzie zajął się nią chirurg – relacjonuje ppłk lek. Tomasz Bojanowski, szef wydziału służby zdrowia PSZ. – Potem dziecko zostało przekazane do szpitala cywilnego w Ghazni.