Lubelscy parlamentarzyści z PO, PiS i PSL przyjechali dziś do Bogdanki, żeby wspólnie ze związkowcami zastanowić się, w jaki sposób uchronić kopalnię przed przejęciem przez czeski holding węglowy NWR. Wszyscy są zgodni, że może nam to jedynie zaszkodzić.
Debata o przyszłości spółki to efekt planów czeskiego giganta węglowego NWR, który chce przejąć Bogdankę. Wykup akcji lubelskiej kopalni Czesi zapowiedzieli na początku października. Najwięcej, bo 39 proc. akcji jest w rękach Otwartych Funduszy Emerytalnych, którym Skarb Państwa sprzedał w tym roku swoje udziały.
– Naszym zdaniem to był błąd, że państwo tak szybko pozbyło się kontroli nad Bogdanką. Teraz wszyscy możemy na tym stracić, gdy kopalnia przejdzie w obce ręce – uważa Przybysz.
Jeśli OFE przyjmą ofertę NWR, Bogdanka zostanie włączona do czeskiego holdingu. Na to kategorycznie nie godzi się zarząd i związkowcy z kopalni, którzy powołali międzyzwiązkowy komitet protestacyjny. – Zrobimy wszystko, żeby ochronić Bogdankę przed przejęciem. Począwszy od manifestacji przed ministerstwem skarbu, po strajk – zapowiada Czesław Brzyski, z-ca przewodniczącego "Solidarności” w Bogdance.
Zarząd spółki równie kategorycznie sprzeciwia się przejęciu przez Czechów. Wczoraj kierownictwo spółki podtrzymało swoje wcześniejsze stanowisko w tej sprawie. – Wyrażamy swój zdecydowany sprzeciw wobec próby przejęcia przez NWR. Wskazujemy na ryzyko znacznych negatywnych skutków przejęcia dla spółki oraz brak jakichkolwiek korzyści finansowych, technologicznych czy organizacyjnych – mówi Mirosław Taras, prezes LW Bogdanka.
Zarząd konsekwentnie przekonuje, że Bogdanka jest znacznie więcej warta, niż proponuje NWR (100,75 zł za akcję). Gdy związkowcy debatowali dziś z politykami, kierownictwo spółki prezentowało w Warszawie najnowsze wyniki Bogdanki. A te robią wrażenie. Spółka wypracowała po trzech kwartałach tego roku 193 mln zł zysku netto, tj. o 10 proc. więcej niż rok wcześniej. Przychody ze sprzedaży w tym okresie wzrosły o niemal 10 proc. do 943,22 mln zł.