11 szkół z Lublina zgłosiło się do udziału w akcji "Cztery minuty = życie”. Teraz uczniowie szkolą się pod okiem ratowników, a 1 czerwca sprawdzą swoje umiejętności podczas finałowych zawodów.
– Chcielibyśmy, by w każdej szkole nauczyciele i uczniowie byli przeszkoleni z pierwszej pomocy. Dzięki temu być może uda się uratować kolejne życie – mówi Paweł Reja, ojciec Norberta.
– Oczywiście, że to potrzebne – nie ma wątpliwości Ola Kursa, uczennica III klasy gimnazjum. – Na szczęście, nigdy nie byłam w sytuacji zagrożenia czyjegoś życia. Ale, jak pokazuje historia Norberta, może się to zdarzyć w każdej chwili.
Szkolenia zbliżają się już do końca. – Teraz pora na finał akcji – mówi Krzysztof Szulej, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 4 w Lublinie, która jest współorganizatorem akcji. – Prace oceni komisja złożona z przedstawicieli Lubelskiego Centrum Zdrowia Publicznego, lekarzy i nauczycieli. A ze wszystkimi uczniami spotkamy się 1 czerwca na zawodach finałowych. Sprawdzimy wiedzę i umiejętności praktyczne z zakresu pierwszej pomocy
Tymczasem Norbert, którego dramatyczna historia zapoczątkowała akcję, czuje się już dobrze. Nadrabia zaległości w szkole. Jego rodzice cieszą się, że akcja "Cztery minuty = życie” spotkała się z tak dużym zainteresowaniem.
– Chcieliśmy zrobić coś dla innych, żeby spłacić dług wdzięczności za życie syna. Coś, co być może uratuje czyjeś życie – mówi Marzena Reja, mama Norberta.