Od 1 września gimnazja i licea mogą sprawdzać prace swoich uczniów programem antyplagiatowym, który ma wychwytywać wszystkie zapożyczenia.
Z programu antyplagiatowego korzysta ponad 190 uczelni wyższych w całej Polsce. Teraz dołączają do nich gimnazja i szkoły średnie. Nauczyciele będą sprawdzać wypracowania, klasówki i prace domowe uczniów nie tylko z języka polskiego czy historii, ale też z języków obcych. Program wskaże rozmiar i źródła wykorzystanych zapożyczeń. Porówna prace uczniów z ogólnopolską bazą zadań domowych i zbiorem prac, który stworzą same szkoły.
– Zjawisko „kopiuj-wklej” jest wyzwaniem dla systemu edukacji w skali globalnej, z którym jeszcze niewiele krajów potrafi sobie skutecznie radzić. Uważam, że nie jest przesadą stwierdzenie, że nasza inicjatywa odmieni polską szkołę – ocenia Sebastian Kawczyński, prezes firmy Plagiat.pl.
– Walka z niepożądanym i wciąż rosnącym zjawiskiem plagiatowania prac powinna być działaniem wychowawczym szkoły, ukierunkowanym na budowanie świadomości uczniów w zakresie szacunku do autorstwa własnego i innych osób. Nie ma przeszkód, aby stała się jednym z założeń programu wychowawczego każdej szkoły – dodaje Marcin Kempka, prezes zarządu firmy Librus.
Problem plagiatów zauważają też lubelscy nauczyciele. – Do tej pory było tak, że choć miałam pewność, że praca nie jest samodzielna, bardzo często nie mogłam tego udowodnić – mówi prosząca o anonimowość nauczycielka języka polskiego w Zespole Szkół nr 10 w Lublinie. – Teraz będę miała na to dowód.
– Nasi nauczyciele wykorzystywali programy antyplagiatowe już wcześniej – przyznaje Monika Wrona, dyrektor XXIII LO im. Nauczycieli Tajnego Nauczania w Lublinie. – Problem korzystania z prac zamieszczanych w internecie jest ogromny. Dotyczy on nie tylko zadań domowych, ale nawet wypracowań pisanych w klasach. Nasi uczniowie byli już przyłapywani podczas bezkrytycznego przepisywania prac z sieci.
Przy pierwszym stworzeniu niesamodzielnej pracy o sprawie powiadamiani zostali rodzice lub opiekunowie prawni ucznia. On sam zaś musiał pisać pracę od nowa. Bardziej restrykcyjne kroki podjęlibyśmy przy ponownej próbie plagiatu, ale recydywa nigdy się nie powtórzyła – śmieje się dyrektor Wrona.
– W tej chwili zajmujemy się głównie uroczystościami rocznicowymi szkoły, ale po ich zakończeniu ustalimy, w jakim zakresie będziemy korzystali z programu antyplagiatowego i jakie kary będą obowiązywały przy przyłapaniu uczniów na przepisywaniu – mówi Małgorzata Klimczak, dyrektor II L.O im. Hetmana Jana Zamojskiego w Lublinie.