Do zdarzenia doszło przedwczoraj na trasie Lublin–Lubartów. Jadący polonezem w kierunku Lublina potrącił psa. Na miejsce kolizji przyjechała policja. Ranny pies konał obok uszkodzonego samochodu. Funkcjonariusze chcieli ustalić jego właściciela. Bezskutecznie.
– Wtedy podszedł do nich 57-letni mężczyzna – mówi komisarz Artur Marczuk z lubartowskiej policji. – Był pijany. Zasugerował, żeby funkcjonariusze ukrócili męki psa i go zastrzelili.
Funkcjonariusze grzecznie poprosili mężczyznę o odejście. Kiedy jednak ten był coraz bardziej natarczywy, na odczepnego odpowiedzieli, że nie mają amunicji.
57-latkowi zaświeciły się oczy. – Zaraz panowie, poczekajcie. Po chwili przyniósł im z domu amunicję do „tetetki”. Trwa postępowanie wyjaśniające w tej sprawie. Mężczyźnie postawiono zarzut nielegalnego posiadania broni.