Po 1 lipca każdy będzie mógł kupić energię elektryczną w dowolnej firmie, nawet na drugim końcu Polski. Dzięki temu będzie można zaoszczędzić od kilkudziesięciu do kilkuset złotych rocznie.
- W związku z dużą odległością od elektrowni mamy wysokie koszty przesyłowe. Dlatego Lubzel nie jest w stanie zaproponować tak niskich stawek - tłumaczy Dorota Szkodziak, rzecznik lubelskiej firmy.
Klienci będą podpisywali jedną lub dwie oddzielne umowy: na sprzedaż energii (z nowym sprzedawcą) i na dystrybucję energii (z dystrybutorem). Nie wiadomo jeszcze, jak w praktyce będzie wyglądała sprawa liczników, serwisu i pogotowia energetycznego.
- Ten rynek otwiera się także dla nas - dodaje Piotr Powaga, rzecznik ZKE, która obsługuje dziś część Lubelszczyzny (m.in. Zamość i Chełm). - My też będziemy szukać klientów poza naszym regionem.
Taryfy opłat za energię zatwierdzone przez Urząd Regulacji Energetyki obowiązują do końca tego roku. Lubzel wystąpił do prezesa URE z pytaniem o możliwość zmiany po 1 lipca obowiązującej taryfy.