Były zastępca dyrektora lubelskiego Urzędu Kontroli Skarbowej został we wtorek skazany za oszukiwanie swoich podwładnych.
Wpływowy urzędnik wpadł w kłopoty przed kilkoma laty, kiedy zaczął budować dom. Zaciągał kolejne kredyty. W bankach składał oświadczenia, z których wynikało, że nie jest zadłużony. Nie płacił za towary budowlane, ani za wykonane na budowie usługi. Pożyczał też od podwładnych, niekiedy nawet po kilkanaście tysięcy złotych.
- Tworzył wokół siebie otoczkę osoby wypłacalnej, która wykonuje zawód zaufania publicznego - stwierdził sąd w uzasadnieniu dzisiejszego wyroku. - Wmawiał, że nie ma ryzyka, że pożyczki nie zwróci.
Marian W. pieniądze dostał dopiero w tym roku, kiedy wyszedł z aresztu. Sprzedał dom. - Stracił wszystko co zbudował swoimi oszukańczymi zabiegami - dodał sąd.
Były zastępca dyrektora UKS został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Wyrok jest w zawieszeniu właśnie dlatego, że oddał wszystkie wyłudzone pieniądze.
(er)