Tak, jak staliśmy w korkach, tak stać będziemy dalej. Prezydent odkłada na półkę plany budowy wiaduktu łączącego ul. Sowińskiego i Filaretów. W przyszłym roku na odkładaną ciągle inwestycję Ratusz pieniędzy nie da.
Rano kierowcy wyjeżdżający z Czubów i LSM stoją w wielkim korku na ul. Filaretów. Po południu, gdy wracają ze śródmieścia, zator przenosi się na Sowińskiego. Długo trzeba też czekać na Głębokiej.
– To ważna droga nie tylko dla tych, którzy jadą z Czechowa na LSM, gdzie ostatnio powstało dużo biurowców i nie tylko dla jadących z Czubów do centrum. Można tędy skrócić drogę z północy na Wrotków, bo jest mniej świateł po drodze – mówi pan Grzegorz, jeden z kierowców. – Wiadukt by się przydał, bo na Czechowie i Czubach są dwupasmówki. A pomiędzy nimi wąskie gardło.
Nowa estakada usprawniłaby przejazd tą drogą. Górą jechać mieliby ci, którzy zmierzają z Filaretów w stronę miasteczka akademickiego i na odwrót. Pozostali jechaliby przez rondo u zbiegu ul. Sowińskiego i Głębokiej. Pod tym skrzyżowaniem plany przewidują podziemne przejście.
Ale budowa nowej estakady znów została odłożona na półkę. – Nie planujemy umieszczenia tej inwestycji w projekcie przyszłorocznego budżetu – przyznaje Stanisław Fic, zastępca prezydenta Lublina.
Tymczasem w maju 2007 r. Ratusz zapowiadał, że budowa wiaduktu zacznie się w połowie roku 2008. Prezydent wraz z zastępcami zdecydował, że inwestycja trafi do projektu budżetu. Ale z braku pieniędzy plan do budżetu nie trafił.
Dokładnie rok temu magistrat twierdził, że budowa rozpocznie się w 2009 r. a zakończy rok później. Koszty budowy wiaduktu w 2007 r. oszacowano na 105 mln zł.