O "szereg bezprawnych ataków radna Wspólnego Lublina oskarża radną PiS. A ta odpowiada: Złożę doniesienie, że mnie oczernia. Jedno zawiadomienie trafiło w środę do prokuratury
Relacjonuje w nim również rozmowę telefoniczną, do której miało dojść 11 czerwca po godz. 20. Jej wersja zdarzeń jest następująca:
Na telefon komórkowy radnej Dados przychodzi połączenie z numeru Suchanowskiej. "Halo, Beatka?” - słyszy Dados w słuchawce. - Uznając, iż jest to pomyłka, rozłączyłam się - pisze do prokuratury. Telefon dzwoni ponownie, kobiecy głos znów pyta o "Beatkę”, a radna znów się rozłącza.
- Trzeci raz, gdy zadzwoniono z tego numeru zaraz po pierwszych dwóch połączeniach, zaniepokojona postanowiłam nawiązać rozmowę i nie rozłączyłam się - czytamy w piśmie do prokuratury. - Dzwoniąca osoba, którą jednoznacznie po głosie rozpoznałam jako pani Małgorzata Suchanowska (…) wypowiedziała słowa, które cytuję z pamięci: "Beatka, Beatka Stepaniuk? Tutaj Małgosia Suchanowska. Szukam kontaktów medialnych, żeby załatwić Dadosową”
Radna twierdzi, że po tej rozmowie ma problemy z sercem, odczuwa lęki nawet w miejscach publicznych i boi się, że groźba może być spełniona, choć nie wie, w jaki sposób.
Jak komentuje to druga strona? - Nie mogę do czegoś takiego się odnieść, skoro jest wniosek do prokuratury, to prokuratura będzie prowadziła w tej sprawie czynności i zapewne będę wzywana na przesłuchanie. W takiej sytuacji nie mogę się do niczego takiego odnieść - odpowiada Małgorzata Suchanowska. Pytana wprost, czy opisywana przez Dados rozmowa miała miejsce stwierdza, że takiej rozmowy nie było. - Radna złożyła zawiadomienie? To ja będę się bronić. Złożę zawiadomienie o oczernianiu mnie - dodaje Suchanowska.
- Rozmowy były, są billingi, poprosiłam prokuraturę, żeby zwróciła się do operatora telefonii o udostępnienie nagrania rozmowy, jeśli takie nagranie jest - mówi Dados.
Radna Stepaniuk przyznaje, że odebrała telefon od radnej Suchanowskiej z prośbą o kontakt do kogoś z mediów. Daty tej rozmowy nie pamięta.