Z niedowierzaniem i minorowymi minami mieszkańcy Lublina przyjęli decyzję o przyznaniu Wrocławiowi tytułu ESK. – Żebyśmy jeszcze przegrali z innym miastem. Ale dlaczego Wrocław? – pytają oburzeni.
Podobnie chwilę później mówił na scenie Rafał Koziński, jeden z autorów lubelskiej aplikacji. – Nie dali nam szansy, więc sami ją sobie zrobimy. W 2017 r. Lublin będzie świętował 700-lecie istnienia. Pokażmy wtedy nasz potencjał i naszą kulturę – apelował Koziński. – Jeszcze kilka lat temu niektórzy, słysząc o ESK, pukali się w czoło. Teraz jesteśmy dumni z naszego miasta.
– Po 4 latach zaangażowania tak wielu osób jesteśmy w finale najważniejszego konkursu kulturalnego w Europie – dodaje Michał Karapuda, dyr. Wydziału Kultury w Urzędzie Miasta. – Mam nadzieję, że w 2016 r. także my, lublinianie, będziemy dumni z Wrocławia, Europejskiej Stolicy Kultury.