Oszuści wmówili kobiecie, ze potrzebują pieniędzy na "leczenie” w szpitalu. W uwiarygodnieniu bajeczki pomogło im małe dziecko. Mieszkanka Lublina straciła 600 zł.
Twierdziła, że jej ojciec został ranny w wypadku. 68-letnia mieszkanka Lublina zgodziła się pilotować samochód aż do szpitala.
Po drodze małe dziecko, które jechało autem poprosiło o picie. 68-latka zaprosiła je wraz z kierowcą i pasażerką samochodu do swego mieszkania. Tam mężczyzna odebrał telefon. Twierdził, że skontaktował się z nim ktoś ze szpitala.
- Z rozmowy wynikało, że potrzebuje gotówki na leczenie – mówi Renata Laszczka – Rusek, z KWP w Lublinie.
Kierowca twierdził, że nie miał polskiej waluty. Wyjął pik banknotów, które wyglądały jak dolary amerykańskie. Podał je żonie i poprosił żeby wraz z dokumentami włożyła je do kuferka i zamknęła na kłódkę.
Poprosił 68-latkę o pożyczkę. Kuferek z dolarami miał być zastawem. Kobieta zgodziła się na to. Dała swym gościom 600 zł.
Pożyczka miała być zwrócona za dwie godziny – dodaje Laszczka-Rusek. – Nikt nie zgłosił się po kuferek. Kobieta do niego zajrzała. Znalazła parciany pasek.