Pan Mateusz z Lublina przypadkiem usłyszał opis mężczyzny obnażającego się przed dziećmi. Chwilę potem zauważył go na ulicy. Dzięki temu policjanci zatrzymali lubieżnika i znaleźli u niego dziecięcą pornografię.
– Wyszedłem z salonu, doszedłem do przejścia i zobaczyłem mężczyznę, do złudzenia przypominającego tego z opowieści – opowiada pan Mateusz. – Stał przy dwóch dziewczynkach. Miały po jakieś 10 lat. Obrócił się profilem, zauważyłem, że ma też charakterystyczne okulary. Wokół, oprócz dzieci, nie było nikogo.
Mężczyzna w okularach ruszył na rowerze w kierunku działek, za nim zaczepione przez niego dziewczynki. Pan Mateusz pobiegł po swój rower i ruszył za okularnikiem. Zobaczył, że znowu zatrzymał się przy dziewczynkach.
– Podszedłem do niego. Tłumaczył, że nic złego nie robi. Gdy zacząłem dzwonić po policję, rzucił rower i zaczął uciekać – relacjonuje. – Ruszyłem za nim.
Pościg trwał do ul. Słowackiego. Pan Mateusz nie zdołał połączyć się z numerem alarmowym, bo był zajęty. Na szczęście dostrzegł nadjeżdżający radiowóz. Machnął ręką. Wtedy policjanci zajechali drogę uciekającemu mężczyźnie. Chciał, żeby policjanci go puścili. Twierdził, że nic złego nie zrobił.
Ale mundurowi postanowili bliżej przyjrzeć się uciekinierowi. W jego telefonie znaleźli podejrzane zdjęcia. Potem przeszukali jego mieszkanie.
– Zabezpieczyliśmy komputer i ponad 100 płyt – mówi Arkadiusz Arciszewski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – To właśnie na nich przechowywał zdjęcia i filmy z pornografią, w tym dziecięcą.
Zatrzymany to 38-letni mieszkaniec Lublina. Podczas przesłuchania przyznał, że ma uprawnienia instruktora i pracuje na umowę zlecenie w klubie sportowym jednego z gimnazjów w Lublinie. Wczoraj w prokuraturze usłyszał zarzut posiadania pornografii dziecięcej. Przyznał się. Po przesłuchaniu został zwolniony do domu.
Prokuratura zastanawiała się nad wydaniem mu zakazu pracy w klubie. Ale… – Nie było podstaw, żeby zastosować wobec niego środki zapobiegawcze, w tym zakazać mu pracy w klubie – mówi Dorota Kawa, prokurator rejonowy w Lublinie. – Nie można dopatrzeć się, aby jego skłonności były zagrożeniem dla młodzieży, z którą pracuje.
Od pracy z dziećmi będzie mógł go odsunąć pracodawca. Prokuratura zawiadomi szkołę o zarzutach postawionych jej trenerowi. Szuka też świadków, którzy potwierdzą, czy obnażał się przed dziećmi. To wykroczenie, za które grozi grzywna.