Trzy pytania do Marka Bema, dyrektora Muzeum Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego
- Osobiście niemal wszystkich odwiedziłem. I namawiałem, aby wybrali się w podróż do Polski na Dzień Pamięci o Holocauście i Przeciwdziałania Zbrodniom Przeciwko Ludzkości. Co ciekawe - nikt mi nie odmówił. Dopiero później dwie osoby wycofały się z uwagi na stan zdrowia. Ostatecznie spośród czternastu żyjących świadków przyjedzie siedmiu. W poniedziałek przywitam ich na warszawskim Okęciu.
• Czy dla nich to nie jest jak powrót do piekła?
- Na pewno o to zadbamy. Otoczymy ich jak najserdeczniejszą opieką. Nie będzie żadnych mównic, mikrofonów czy prezydialnych stołów. Przewidzieliśmy jedynie kameralne spotkania, głównie z młodzieżą. Przewiduję, że w miejscu, w którym nasi goście przeżyli największy koszmar swojego życia, będą chcieli podzielić się swoimi wspomnieniami z innymi. Wszystko, co usłyszymy, zapamiętamy i spiszemy.