To ostatnie tygodnie by kupić mieszkanie w programie "Rodzina na Swoim”. Nowe zasady dofinansowania mają obowiązywać już od sierpnia. Gdy wejdą w życie, lubelscy deweloperzy nie będą w stanie zaoferować mieszkań z rządową dopłatą.
– Warto skorzystać, to spora ulga dla kieszeni – mówi Rafał, 35 latek z Lublina. – Gdyby nie dopłata, spłacanie miesięcznych rat byłoby dla mojej rodziny finansową katorgą. Co prawda program trwa tylko osiem lat, ale i tak pozwala sporo zaoszczędzić.
Zmiany w Rodzinie na Swoim znacznie zaostrzają warunki dofinansowania. Drastycznie zmniejszono limity cen metra kwadratowego kwalifikujące do otrzymania dopłaty. W efekcie tylko co dziesiąte mieszkanie w kraju może się kwalifikować do dopłaty. – Znalezienie takiej nieruchomości w Lublinie, Białymstoku, Gdyni czy Krakowie byłoby trudne – mówi Bartosz Turek, analityk firmy Home Broker.
W Lublinie, by otrzymać dziś dopłatę do kredytu hipotecznego cena nieruchomości nie może przekroczyć 4816 zł za mkw. Poza miastem limit wynosi ponad 4,4 tys. zł. Po zmianach maksymalna cena nowego mieszkania w Lublinie nie będzie mogła przekroczyć 3440 zł. W przypadku mieszkań z drugiej ręki limit ustalono na poziomie 2752 zł.
Poza stolicą województwa maksymalna cena wyniesie 3167 zł dla nowych i 2534 zł dla nieruchomości z rynku wtórnego. Według deweloperów, takie limity oznaczają koniec Rodziny na Swoim w naszym województwie.
– Nie będziemy w stanie sprzedawać mieszkań w takich cenach – mówi Katarzyna Wachowicz z lubelskiego Interbudu. – Dziś najtańsze z naszych lokali kosztują 4300 zł za mkw. Około 20 proc. naszych klientów korzysta z RnS. Dopłata w wysokości połowy odsetek kredytu, to dla nich spora pomoc. Niestety, to się skończy gdy nowe zasady wejdą w życie. Oferta na poziomie 3,5 tys. zł za mkw jest nierealna.
Nie wszędzie limity obniżono do tak niskiego poziomu. W Olsztynie cena nowego mieszkania nie będzie mogła przekroczyć 4 891 zł za mkw.
– U nas jest gorzej, bo branża jest słabo zorganizowana – mówi anonimowo jeden z lubelskich deweloperów. – Nie prowadzimy odpowiedniego lobbingu. W efekcie wojewoda nie ma informacji o realnych kosztach budowy mieszkań. W efekcie ustala bardzo niskie wskaźniki, które potem są podstawą do wyliczania limitów. Zmiany wprowadzone przez parlament to właściwie koniec programu.
Formalnie z dopłat będzie można korzystać do końca 2012 roku. Później program zostanie zlikwidowany.