Dyrektor Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie Adam Borowicz zapowiedział w ubiegłym tygodniu, że nie chce kontynuować współpracy z lekarzem, który nadużył jego zaufania.
Sęk w tym, że nawet gdyby chciał, nie może go zwolnić, bo mężczyzna w placówce jest rezydentem i stypendystą resortu zdrowia. W niektórych przypadkach może to jednak zrobić wojewoda. Jak się okazuje, ta sytuacja na to pozwala.
- Czekamy na formalny wniosek dyrektora szpitala. Po jego wpłynięciu rozpoczniemy postępowanie administracyjne w sprawie skreślenia Sebastiana N. z listy lekarzy robiących specjalizację. Cała procedura potrwa 30 dni od chwili wpłynięcia wniosku - mówi Marcin Bielesz, rzecznik prasowy wojewody lubelskiego.
Dyrektor SPSK1 Adam Borowicz poinformował nas w poniedziałek, że taki wniosek złoży po otrzymaniu stosownych informacji z policji, lub prokuratury.
Do wypadku doszło we wtorek po godz. 22 na skrzyżowaniu al. Solidarności z al. Sikorskiego i Ducha w Lublinie. Rozpędzone bmw jechało w stronę Warszawy. Kierowca nie wyhamował i uderzył w auta czekające na zielone światło. Wbił się między volkswagena borę i opla astrę, a następnie uderzył w toyotę yaris.
Mężczyzna był bardzo agresywny, próbował uciec z miejsca zdarzenia. Miał pecha - w toyocie jechało dwóch policjantów z Centralnego Biura Śledczego i policjantka z wydziału kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. Sebastian N. trafił do izby zatrzymań.
O jego dalszym losie zdecyduje prokurator. Lekarz już dwa razy tracił prawo jazdy. Raz za prowadzenie po alkoholu, drugi raz za przekroczenie limitu punktów karnych. Pasjonuje się wyścigami samochodowymi.