Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

22 lutego 2008 r.
18:57
Edytuj ten wpis

Grabarze Katynia

Rozmowa z prof. dr. Januszem K. Zawodnym, historykiem, wykładowcą uniwersytetów Oxford, Princeton, Stanford.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
• Panie profesorze, nie jest łatwo namówić pana na amerykańską refleksję katyńską u progu 67. rocznicy zbrodni. A przecież to pan nie dopuścił do śmierci zbrodni katyńskiej w świadomości Zachodu, przede wszystkim Stanów Zjednoczonych. Pańska praca naukowa z 1948 r. o odpowiedzialności za mord polskich oficerów cztery lata później doprowadziła do przyjęcia przez Kongres USA słynnego raportu Maddena, a pańska książka "Death in the Forest” doczekała się przekładów na 14 języków. Zajmowanie się tym tematem przyniosło zaciekłe usiłowania wyeliminowania pana z obiegu, w tym trzy zamachy na pana życie. Także zaangażowanie wielu Amerykanów, którzy starali się nie dopuścić do zapomnienia tej straszliwej zbrodni, nie wyszło im na zdrowie. Co pan czuje, kiedy Polska honoruje wysokimi odznaczeniami za ujawnienie zbrodni 48 Polaków, Rosjan, Białorusinów i Ukraińców, ale ani jednego Amerykanina?


- Proszę nie oczekiwać ode mnie jakiegokolwiek komentarza. Jeszcze ktoś pomyśli, że się upominam... Historia jest cierpliwym i sprawiedliwym sędzią. Ona oceni.

• Czy uważa pan, że problem: Ameryka wobec Katynia jest problemem rzeczywistym, a nie tylko spekulatywnym?


- Jest to zagadnienie bardzo realne. W ogromnej mierze determinowane przez politykę zagraniczną prezydenta Franklina Delano Roosevelta wobec zbrodni katyńskiej, jaką prowadził w latach 1943-1945. Praktycznie od momentu odkrycia zbrodni do jego śmierci.

• Badając ten problem, miał pan bardzo ograniczony dostęp do źródeł. Jak pan sobie radził?


- Istotnie, dostępne dokumenty dyplomatyczne na ten temat wyróżniały naiwność, zdawkowość czy wręcz kłamstwo przez przemilczanie i zatajanie. Musiałem więc polegać na świadkach, bezpośrednich obserwatorach lub uczestnikach "sprawy katyńskiej”. Przeprowadziłem bezpośrednie wywiady z prof. George'em Kennanem - chargé d'affaires USA w Moskwie w latach 1944-1946; premierem Stanisławem Mikołajczykiem, gen. Władysławem Andersem, dowódcą Armii Polskiej w Związku Sowieckim, Józefem Czapskim, który poszukiwał tam jeńców polskich, trzema ambasadorami, ośmioma generałami, pułkownikiem US Army, Johnem H. Van Vlietem - świadkiem niemieckiej ekshumacji w Katyniu, a także z jednym z sekretarzy premiera Winstona Churchilla. Pozwoliło to na konstrukcję spójnego wizerunku polityki Roosevelta wobec Katynia.

Nie należy mieć złudzeń: kształtowanej przez jego zobowiązania sojusznicze jak i priorytety strategii wojennej.

• Polityka aliantów zależała tylko od trzech osób: Churchilla, Roosevelta i Stalina. Wszelkie porozumienia i wynikające z nich zobowiązania jak też różnice zdań były ustalane na ich osobistych spotkaniach. Dlatego też presja na nich była - i to jest słabo powiedziane - ogromna. Karta Atlantycka, Teheran, Jałta - to niektóre przykłady tego nacisku. Dystansując się od usprawiedliwiania Roosevelta, trzeba stwierdzić, że w 1943 r., kiedy Niemcy odnaleźli groby w Katyniu, jego sytuacja była bardzo trudna. Wiązało się to z sytuacją na frontach wojny. Przybliżmy ją.


- Amerykańskie lotnictwo przeprowadziło pierwszy nalot na Niemcy. Wywiad aliancki odkrył, że Niemcy w trzech niezależnych ośrodkach badawczych pracują nad bombą atomową. Irak ogłosił wojnę z Niemcami. Trwała bitwa o przełęcz Kaserin w Afryce Północnej. W Waszyngtonie rozpoczęła się konferencja na temat konwojów alianckich. Odbyły się też konferencje na Bermudach i w Trydencie. Armia von Paulusa skapitulowała pod Stalingradem. Armia Czerwona zdobyła Kursk, a cztery miesiące później 4 mln niemieckich i sowieckich żołnierzy walczyło na Łuku Kurskim w największej bitwie pancernej II wojny światowej. Występowały wewnętrzne problemy z zaopatrzeniem surowcowym. Ponadto prezydent USA był pod naciskiem 38 narodów ubiegających się o pomoc wojenną i ona była udzielana. Trwał program Lend-Lease, w ramach którego Związkowi Sowieckiemu przekazano m.in. 7 mln par butów; Anglii - 50 niszczycieli; polskiemu Państwu Podziemnemu - 10 mln dol., itd. W nawale tych spraw i presji na prezydenta odkryte zostają przez Niemców w okolicy Smoleńska groby polskich oficerów.


• Jakie priorytety miał wtedy Roosevelt?

- Powtarzając za prof. Blanem Benedictem: 1. wygrać wojnę w sojuszu ze Stalinem, 2. stworzyć Organizację Narodów Zjednoczonych ze Związkiem Sowieckim w jej składzie, 3. zapobiec przyszłym wojnom poprzez wprowadzenie Związku Sowieckiego do społeczności międzynarodowej i ustanowienie zasady współpracy międzynarodowej, 4. zostać po raz czwarty prezydentem USA.

Oczywiście, Roosevelt ponosił także odpowiedzialność za wewnętrzną sytuację Ameryki i nastroje społeczeństwa niosącego trudy wojny i obsesyjnie wręcz zastanawiał się, jak jego decyzje odbiorą "zwykli Amerykanie”. Oto świadectwo Eleonory Roosevelt, żony prezydenta: "Powiedziałam mu, jak bardzo zaszokował mnie fakt, że Estonia, Litwa i Łotwa zostały oddane Związkowi Sowieckiemu, bo tak chciał Stalin, zamiast domagać się, by pozostały wolne i niezależne. Zapytał wówczas: "A ilu Amerykanów poszłoby walczyć o wolność Estonii, Litwy i Łotwy?”'. Odpowiedziałam: "Zapewne niewielu”. Roosevelt ciągnął dalej: "Musiałem przewidywać, co by było, gdybym podjął decyzję wymagającą wojny, i doszedłem do wniosku, że trudno zakładać, by wolność tych krajów była dla obywateli Stanów Zjednoczonych wystarczającym powodem do wszczęcia wojny”.

Miał rację w tych ocenach. Amerykanie wcale nie rwali się do wojny za innych. Wśród tej presji, żądań 38 państw, gehenny zagłady 6,5 mln Żydów, także Polacy apelowali o sprawiedliwość dla siebie.

• I tak dochodzimy do reakcji Roosevelta na zbrodnię katyńską...

- Ujawnienie zbrodni katyńskiej wywołało szereg dziwnych reperkusji. Bliski przyjaciel prezydenta Roosevelta, który zbliżył się do prawdy o sowieckim sprawstwie mordu, został przeniesiony na odległą placówkę dyplomatyczną na Samoa. Analogicznie załamała się kariera pułkownika US Army, który spełniając swój obowiązek, złożył sprawozdanie z pobytu w Katyniu. Amerykański wywiad wojskowy odmówił Kongresowi (sic!) wglądu w jego raport, a ten ostatecznie... zaginął.

Równocześnie rząd amerykański był w posiadaniu innych, wiarygodnych i dobrze udokumentowanych materiałów dowodzących sowieckiej odpowiedzialności za zbrodnię katyńską: raportu płk. Szymańskiego dla armii USA; raportów wywiadu brytyjskiego; raportów polskiego wywiadu; raportu ambasadora USA w Moskwie w latach 1941-43, admirała Williama H. Standleya; raportu zespołu śledczego Johna F. Cartera dla prezydenta Roosevelta; raportu Anthony'ego Drexel-Biddle'a, amerykańskiego ambasadora przy rządzie polskim na wychodźstwie; raportu ambasadora George'a Earle'a, specjalnego wysłannika ds. spraw bałkańskich; raportu pułkownika US Army, Johna H. Van Vlieta. Jasno i dobitnie trzeba stwierdzić, że ze wszystkich tych dokumentów wynikało, iż za mord na polskich oficerach odpowiedzialny jest rząd sowiecki.
• W tym czasie przywiązywano jednak decydującą wagę do wspomnień z Katynia, jakie spisała Kathy Harriman, córka ówczesnego ambasadora USA w Moskwie, której Stalin polecił zorganizować kuriozalną "ekskursję” na miejsce zbrodni. Podróżowała luksusowym pociągiem należącym ongiś do cara, w towarzystwie attaché Johna Melby'ego, obsługiwana przez lokajów i kelnerów we frakach. Kawior podawano wiadrami, w szampanie można było się kąpać. Po drodze, na stacjach "zza koronkowych firanek, widać było, na sąsiednim torze, drewniane, pociągi towarowe, skąd ranni krasnoarmiejcy z głowami w krwawych bandażach, rękami w gipsie, amputowanymi nogami, przyglądali się nam wytrzeszczonymi oczami, dygocąc dokoła swoich piecyków”, pisał Melby. Attaché nie dał się Sowietom nabrać, ale Avrell Harriman - ufając córce - dał?


- To prawda. W posiadaniu Departamentu Stanu znajdował się jeszcze jeden dokument dotyczący Katynia. Był to "raport” napisany przez 25-letnią córkę amerykańskiego ambasadora w Związku Sowieckim. Odwiedziła Katyń, gdy trwała tam sowiecka ekshumacja, wykonywana po wyparciu z tych terenów Wehrmachtu. Okazało się, że Departament Stanu USA bardziej skłonny był wierzyć relacji panny Harriman niż raportom swoich dwóch ambasadorów, ministra, dwóch pułkowników, wynikom badań prezydenckiego zespołu śledczego i raportom wywiadów brytyjskiego i polskiego. Kiedy od 21 września 1944 r. do 5 lipca 1945 r. w Departamencie Stanu przygotowywał się do objęcia obowiązków ambasadora w Warszawie Arthur Bliss Lane, jedynym "dokumentem”, do jakiego zdołał dotrzeć, była... relacja panny Harriman. No comments.

• Co się działo ze wspomnianymi przez pana raportami zawodowców?

- Udało mi się to ustalić. Pułkownik Henry I. Szymański, amerykański oficer łącznikowy do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, otrzymał upomnienie z Departamentu Wojny "za stronniczość na rzecz polskiej grupy o nastawieniu antysowieckim”. "Polska grupa” to rząd RP w Londynie, który oddał do dyspozycji aliantów ponad 360 tys. żołnierzy Armii Krajowej i ponad 120 tys. żołnierzy bohatersko bijących się z Niemcami na Zachodzie.

Bardziej dramatyczna jest historia płk. Johna H. Van Vlieta. Przebywał on w niemieckiej niewoli i znalazł się w grupie jeńców z siedmiu krajów, przywiezionych do Lasu Katyńskiego. Niezależnie od celów niemieckiej propagandy, pozostaje faktem, że Van Vliet na własne oczy widział ekshumację prowadzoną przez Międzynarodową Komisję Czerwonego Krzyża i wyrobił sobie własny sąd na temat odpowiedzialności za zbrodnię katyńską. Po uwolnieniu, 22 maja 1945 r., złożył raport gen. Claytonowi L. Bissellowi, zastępcy szefa sztabu ds. wywiadu, i podyktował go w jego biurze. Generał opatrzył raport gryfem "ściśle tajne”, a autorowi wydał rozkaz milczenia w tej sprawie. Tyle dokument widziano. Zniknął i nigdy go nie "odnaleziono”. Kariera pułkownika została zakończona.

Znacznie bardziej spektakularnie potraktowany został zdolny dyplomata George Howard Earle, do momentu zainteresowania się zbrodnia katyńską bliski przyjaciel prezydenta. Wcześniej był dyplomatą w Bułgarii i Austrii, w 1943 r. awansował na specjalnego wysłannika prezydenta USA ds. spraw bałkańskich, rezydującego w Turcji. Był także oficerem w amerykańskiej marynarce wojennej. Znał region jak własną kieszeń, zbierał cenne informacje. Poprzez swoje kontakty w Rumunii i Bułgarii zdobył materiały na temat zbrodni katyńskiej, w tym zdjęcia zwłok i mogił podczas prac ekshumacyjnych. Wiedząc, że sprawa Katynia była oficjalnym powodem zerwania stosunków polsko-sowieckich, swoje materiały postanowił osobiście przekazać Rooseveltowi. Został przyjęty przez prezydenta w maju 1944 r.

Po prezentacji materiałów powiedział, że jest przekonany o winie Sowietów. Reakcja prezydenta omal nie powaliła go z nóg: "George, to wszystko niemiecka propaganda i niemiecki spisek. Jestem absolutnie pewien, że Rosjanie tego nie zrobili. Zapomnij o tym”. Skonsternowany Earle wrócił do Turcji, ale nie zapomniał. 22 marca 1945 r. skierował do prezydenta osobisty list, w którym stwierdził, że jeśli do 28 marca prezydent nie postanowi inaczej, opublikuje artykuł o Katyniu. Na trzeci dzień otrzymał odpowiedź. Roosevelt pisał: "(...) Stanowczo zabraniam ci publikowania jakichkolwiek informacji czy opinii o którymkolwiek z naszych sojuszników, jakie mógłbyś zdobyć podczas pracy lub służby w marynarce wojennej Stanów Zjednoczonych”.

Po tygodniu Earle dostał rozkaz udania się na Samoa. Dla zdolnego dyplomaty, człowieka wielkiej energii i wysokich standardów etycznych, była to klęska życiowa. Napisał kolejny list do prezydenta z prośbą o zmianę decyzji. Roosevelt odpowiedział obcesowo i decyzji nie zmienił. Earle pojechał na Samoa, gdzie przebywał aż do śmierci Roosevelta. Zaraz potem go przeproszono, ale karierę złamano.


• Z tego, co pan mówi, wynika, że prezydent Roosevelt dobrze wiedział, co się stało w Katyniu, kto ponosi odpowiedzialność za zbrodnię na Polakach, ale po prostu nie był zainteresowany ujawnieniem prawdy? Dlaczego?

- Niewątpliwa życzliwość żywiona wobec Stalina wynikała u Roosevelta z jego zobowiązań sojuszniczych i struktury priorytetów politycznych. Tragedia polskich oficerów zgładzonych w Lesie Katyńskim nie mogła naruszać ani jednych, ani drugich, a to nastąpiłoby niewątpliwie w przypadku ujawnienia prawdy i opowiedzenia się Stanów Zjednoczonych po stronie Polski, a przeciw Związkowi Sowieckiemu.

Wyjaśnienie sprawy Katynia za tej prezydentury nie miało najmniejszych szans powodzenia. Takie nastawienie do spraw polskich widać też w decyzjach Roosevelta o podziale świata na strefy wpływów w Teheranie i w jego arogancji wobec polskich granic w Jałcie. W 1967 r. gen. Władysław Anders opowiadał mi w Londynie, że dwie polskie dywizje, które walczyły pod Monte Cassino, chciały zbuntować się po tej konferencji, ale szczęśliwie temu zapobieżono. Z kolei George Kennan w wywiadzie, jakiego mi udzielił, mówi: "Wiele osób w Departamencie Stanu, a także w sferach rządowych w Waszyngtonie, nigdy nie pogodziło się z tym, że Roosevelt i Churchill zaakceptowali granicę, którą Związek Sowiecki wytyczył sobie z Polską na skutek paktu Ribbentrop-Mołotow”. Sprawa polska nie miała w Waszyngtonie wielu szans.


• Roosevelt okazał się grabarzem prawdy katyńskiej?

- Tak, ale na krótko. Stosunek Roosevelta do Katynia każe przypomnieć słowa Abrahama Lincolna: "Co jest moralnie złe, nie może być dobre politycznie”. Roosevelt nie pojmował tego. Dla kontrastu, rozumiał to jego ambasador w Polsce, Artur Bliss Lane, który dał piękne świadectwo moralności w polityce, pisząc książkę "I Saw Poland Betreyed” ("Widziałem Polskę zdradzoną”). O obu tych postaciach w 65. rocznicę zbrodni należy pamiętać. Trzeba też pamiętać, że prawda okazała się silniejsza niż prezydent, który wygrał wojnę.

• Dlaczego?

- Osobowość Roosevelta definiuje jego rozmowa ze znanym aktorem amerykańskim. Powiedział mu: "Są dwaj wielcy aktorzy w Ameryce - ty jesteś tym drugim”. Wydawało mu się, że jest w stanie zagrać każdą rolę i będzie podziwiany.

• To jednak w Stanach Zjednoczonych pamięć o zbrodni katyńskiej była podtrzymywana, dokumentacja gromadzona, a w 1952 r. Kongres USA przyjął na podstawie raportu komisji Maddena rezolucję zlecającą podjęcie śledztwa w sprawie zbrodni. Ameryka ostatecznie przechowała polską pamięć aż do czasu, kiedy Polska doczekała warunków, aby zająć się nią samodzielnie. Czy Polska o tym pamięta?


- To prawda, Katyń ocalał w Ameryce. Instytucjonalnym strażnikiem i depozytariuszem tej pamięci stała się powołana w 1952 r. przez Kongres Stanów Zjednoczonych komisja Raya Maddena, którą obok niego tworzyli: Daniel Flood, Foster Furcolo, George Dondero, Thaddeus Machrowicz, Alvin O'Konski, Timothy Sheehan, szefem radcą był John Mitchel, dochodzenie z pełnym poświęceniem prowadził Roman Pucinski. Czy Polska o tym pamięta, to problem Polski. Skoro natomiast Instytut Pamięci Narodowej uczynił mnie kustoszem pamięci narodowej, ja nie pamiętać i nie przypominać nie mogę.

Rozmawiał: Waldemar Piasecki
Brush Prairie, Waszyngton

Pozostałe informacje

Michał Krasuski zagrał znakomity mecz

PGE Start Lublin został rozbity w Słupsku przez miejscową Energę Icon Sea

Lublinianie nie wykorzystali okazji, aby zakończyć ćwierćfinałową rywalizację już we wtorek. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego przegrali 73:92.

Nielegalna hodowla w środku miasta. Prawie 40 psów bez dostępu do wody

Nielegalna hodowla w środku miasta. Prawie 40 psów bez dostępu do wody

W jednym z domów w centrum Opola Lubelskiego 71-letnia kobieta w złych warunkach przetrzymywała 39 maltańczyków. Podczas policyjnej interwencji zwierzęta zostały odebrane. Właścicielce czworonogów grozi więzienie.

Trzeci mecz i trzecia wygrana. Motor Lublin minimalnie lepszy od Agromix Unii Leszno

Trzeci mecz i trzecia wygrana. Motor Lublin minimalnie lepszy od Agromix Unii Leszno

Młodzi żużlowcy z Lublina z kolejną wygraną w U24 Ekstralidze. We wtorek Motor pokonał na wyjeździe Polcopper Agromix Unia Leszno po bardzo zaciętym spotkaniu

Karol Nawrocki i poparcie, jakie uzyskał w poszczególnych gminach powiatu puławskiego na mapie
wybory

Baranów i Żyrzyn za Nawrockim, Puławy i nałęczowscy kuracjusze za Trzaskowskim

Karol Nawrocki wygrał wybory w powiecie puławskim, gdzie otrzymał ponad 37 proc. głosów. W rozbiciu na poszczególne gminy najwyższe poparcie uzyskał w Baranowie i Żyrzynie. Kandydat wspierany przez PiS najmniej zwolenników ma w Puławach, gdzie wyprzedził go Rafał Trzaskowski.

Dzieci rządzą w Filharmonii. Dzień Dziecka w Filharmonii Lubelskiej
1 czerwca 2025, 12:00

Dzieci rządzą w Filharmonii. Dzień Dziecka w Filharmonii Lubelskiej

Jeśli nie wiecie co robić w Dzień Dziecka, to znakomitym wyborem będzie spędzić ten czas w Filharmonii Lubelskiej, która przygotowała specjalny program dla najmłodszych.

Rekrutacja do 13 miejskich przedszkoli jeszcze trwa.  Zakończy się w poniedziałek. Na zdjęciu Przedszkole Miejskie nr 15 na os. Zamoyskiego
edukacja

Niż demograficzny dotarł do miasta. Mniej dzieci w klasach. A co z przedszkolami?

Na 531 przygotowanych miejsc w klasach pierwszych podstawówek, zapełnionych zostało 458. Rekrutacja do przedszkoli jeszcze trwa, ale wiadomo, że maluchów będzie w nich znacznie mniej, niż zakładano. Jak Zamość poradzi sobie z niżem demograficznym?

Przebudowują skrzyżowanie. Autobus zmieni trasę
ZMIANA TRASY KOMUNIKACJI

Przebudowują skrzyżowanie. Autobus zmieni trasę

Przez najbliższe 3 tygodnie pasażerowie jednej z linii łączącej Lublin i Świdnik muszą liczyć się z utrudnieniami. Linia zmienia trasę ze względu na przebudowę skrzyżowania.

Paweł Nakonieczny, Mariusz Wicik i Sławomir Seredyn to przedstawiciele odpowiednio: Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości oraz Polski 2050 w powiecie puławskim
wybory

Jak nastroje po pierwszej turze? O komentarze zapytaliśmy działaczy z regionu

W powiecie puławskim wygrał Karol Nawrocki, chociaż w samych Puławach nieznaczną przewagę miał Rafał Trzaskowski. O nastroje przed drugą turą i powyborrcze komentarze poprosiliśmy lokalnych przedstawicieli głównych sił politycznych w Puławach.

Premier w Sejmie przeciw nielegalnym migrantom. Uderzył w PiS i Nawrockiego
polityka

Premier w Sejmie przeciw nielegalnym migrantom. Uderzył w PiS i Nawrockiego

Podczas dzisiejszego posiedzenia Sejmu premier Donald Tusk zawnioskował o zgodę na dalsze, czasowe zawieszenie prawa do azylu dla migrantów. Podczsas swojego wystąpienia skrytykował politykę migracyjną poprzedniego rządu oraz opozycyjnego kandydata na prezydenta.

Z wybranych lokalizacji krajobrazu kolejowego znikną wskaźniki W6b – znaki przypominające maszynistom o obowiązku podawania sygnału dźwiękowego Rp1 „Baczność” przed przejazdami kolejowo-drogowymi

Maszyniści nie zatrąbią. Przy przyjazdach kolejowych będzie ciszej

Mieszkańcy miejscowości Drzewce Kolonia, Stasin Polny czy ulicy Pliszczyńskiej, Łysakowskiej Lublinie już nie będą wyrywani ze snu przez pociągi. Od dziś, 20 maja, zmieniają się zasady używania sygnału dźwiękowego Rp1 „Baczność” przez maszynistów. To oznacza mniej hałasu w otoczeniu torów i spokojniejsze noce w pobliżu linii kolejowych.

Wiemy kiedy Orlen Oil Motor nadrobi zaległości w PGE Ekstralidze

Wiemy kiedy Orlen Oil Motor nadrobi zaległości w PGE Ekstralidze

W minioną niedzielę lubelskie „Koziołki” miały zmierzyć się w Grudziądzu z tamtejszym Bayersystem GKM i nadrobić zaległości z piątej kolejki. Jednak ze względu na niekorzystne warunki pogodowe spotkanie po raz kolejny zostało przełożone na inny termin

Artur Renkowski był trenerem Podlasia od czerwca 2022 roku

Podlasie Biała Podlaska ma nowego trenera

W poniedziałkowy wieczór Podlasie poinformowało, że z powodów osobistych z pracy w klubie zrezygnował trener pierwszego zespołu Artur Renkowski. Jego następcą będzie dotychczasowy szkoleniowiec drużyny rezerw Maciej Oleksiuk.

zdjęcie ilustracyjne

Ten garnizon może liczyć nawet 6 tys. żołnierzy. Miejscy urzędnicy zdradzili dane niejawne?

Garnizon w Białej Podlaskiej docelowo ma liczyć nawet 6 tys. żołnierzy. Taką informację podał na spotkaniu z mieszkańcami prezydent Michał Litwiniuk (PO). Z kolei, resort obrony narodowej twierdzi, że te dane powinny pozostać tajne.

Bal jesionowy zniknął

Trasa dla rowerzystów, raj dla złodziei. Ktoś ukradł duży jesionowy bal

Duży jesionowy bal miał służyć jako ławka przy ścieżce rowerowej niedaleko Krzny. Ktoś jednak go ukradł. Radny z gminy Biała Podlaska apeluje do mieszkańców o czujność i rejestrowanie przypadków łamania prawa.

Tak wyglądały wyniki głosowania nad uchyleniem uchwały w sprawie imigrantów. Nie wiadomo, jak radni zachowają się przy kolejnym podejściu

Wraca sprawa nielegalnych imigrantów. Kolejne podejście do uchwały

Jedną uchwałę w tej sprawie już przyjęli, a po dwóch tygodniach sami ją uchylili. Ale możliwe, że będą głosować kolejną dotyczącą powstrzymania nielegalnych imigrantów. Tym razem na wniosek społecznego komitetu, w którym działają również radni Zamościa.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium