Widzisz dwóch chłopaków na ulicy. Trzymają się za ręce. Co myślisz? Że to homoseksualiści. Widzisz na ulicy dwie dziewczyny. Trzymają się za ręce. Co myślisz? Że to przyjaciółki. Dobre koleżanki. I tylko dlatego łatwiej w Polsce być lesbijką niż gejem
Dorota jest o rok starsza. Studiuje zaocznie. W dzień pracuje w biurze. I też wygląda zupełnie normalnie.
Ale obie dziewczyny są lesbijkami. I obie chcą razem mieszkać oraz mieć dziecko.
- Stosunek społeczeństwa do lesbijek zawsze był łagodniejszy niż do gejów - mówi Kara Auchemann, wydawca internetowej strony "lesbijka.org”. - Ale i tak miłość lesbijska dalej postrzegana jest jako forma zboczenia i dewiacji. Zatwardziałych przeciwników się nie przekona, ale daje się odczuć pewną poprawę. Ludzie dowiadują się, że homoseksualizm to nie choroba, że żadna z nas nie wybiera sobie preferencji seksualnych, że lesbijka to nie pedofilka, dewiantka czy psychicznie chora.
Rodzice Ani nie robili większych problemów. - To się zaczęło w gimnazjum. Koleżanki się stroiły i pędziły na dyskotekę rwać facetów. A mnie właśnie te koleżanki bardziej interesowały. A faceci? Owszem, pogadać, pójść na piwo... ale nic więcej.
W końcu Ania była pewna. Jest lesbijką. - Moi rodzice zawsze wydawali mi się otwarci, tolerancyjni. Pomyślałam: powiem im, zanim zaczną się dopytywać o facetów.
Powiedziała.
I była w szoku. - Wspaniale to przyjęli. Nie chcieli mnie leczyć ani wydziedziczać. Nie chcieli mnie poznawać z synem znajomych ani wyrzucać z domu. Znalazłam w nich nie tylko rodziców, ale prawdziwych przyjaciół.
Dorota miała gorzej. - Dzika awantura nakręcana przez matkę - wspomina wydarzenia sprzed roku. - Nawyzywali mnie od zboczonych i kazali znaleźć sobie chłopaka, który wybije mi z głowy te wszystkie bzdury.
Co ludzie powiedzą?
Inna sprawa, że rodzice boją się. Co ludzie powiedzą? Co sąsiedzi pomyślą?
Kara Auchemann twierdzi, że w tej sprawie niewiele się zmieniło. - Jawne zachowania nie są tolerowane. Nawet jeśli sąsiedzi czy pracodawca wie, że dana kobieta jest lesbijką, to dopóki zachowuje to ona wyłącznie w sferze swej prywatności, dopóty oni mogą na to przymknąć oko. Gorzej, gdy lesbijka się ujawni. Wówczas nie uniknie szykanowania lub bardziej drastycznych form, jak np. zwolnienie z pracy pod byle pozorem. Czy powybijania szyb w mieszkaniu.
Mało tego. Są grupy zawodowe, które nie tolerują lesbijek pod żadnym względem. - Np. nauczyciele. Istnieje absurdalne przeświadczenie, że nauczycielka-lesbijka z pewnością zdemoralizuje uczniów - dodaje Auchemann.
Na szczęście Ania i Dorota nie będą miały takich problemów. Bo nie chcą być nauczycielkami. Ale mają inne kłopoty.
Dorota wciąż nie może dojść do ładu z rodzicami. - Jest lepiej, bo zwyczajnie o tym nie mówimy i udajemy, że wszystko jest fajnie. Gorzej, jak akurat rodzina nas odwiedzi i jakaś ciocia zacznie się wypytywać o chłopaka i ślub. Mama wtedy naprawdę dziwnie wygląda - podkreśla Dorota.
Bez gapienia w cycki
- I bardzo dobrze - dodaje Auchemann. - W małym miasteczku czy na wsi trudno się ukryć. Tu wszyscy wiedzą o wszystkich. Na wsi rządzi zazwyczaj ksiądz i ujawnienie preferencji seksualnych skazuje daną osobę na powszechne potępienie.
W dużych miastach jest zupełnie inaczej. Ludzie mieszkają w bloku 10 lat, a nawet nie znają sąsiada z naprzeciwka. Łatwiej więc parze lesbijek "zniknąć” w tłumie.
Największym marzeniem dziewczyn jest własne mieszkanie. - W Lublinie nie da się na nie zarobić. - W marcu jadę do Anglii, do pracy. W wakacje może dojedzie Ania. Będziemy pracować, odkładać i oszczędzać na czym się da. Bo chcemy wrócić do Lublina. Lubimy to miasto i naszych znajomych.
Chociaż Lublin to - jak na polskie warunki - spore miasto, a w dodatku pełne studentów, to jednego w nim nie ma: gejowskich czy lesbijskich klubów. Takich jak "Disco Paradise” w Warszawie. Zwykły facet może tu spokojnie przyjść, bo raczej nikt go nie zaczepi. Jak powiedział nam jeden z bywalców, gej rozpozna geja. Po ubraniu, sposobie patrzenia, po oczach. To samo z dziewczynami.
- Ja jestem heteroseksualna - tłumaczy Julia, warszawska studentka. Przyszła tu razem ze swoją koleżanką, też "hetero” - wyjaśnia od razu Monika.
Obie bardzo często tu zaglądają. Świetna atmosfera i klimat. A ja wiem, że żaden facet nie będzie mnie łapał za tyłek, ani gapił się na cycki - dodaje Monika.
W Lublinie takich klubów nie ma. Dziewczynom trudniej kogoś poznać i rozpoznać. Dlatego lesbijki często szukają pomocy. - Mamy mnóstwo pytań związanych ze sprawami osobistymi i uczuciami. Pytają, jak się zachować w danej sytuacji, a nawet co włożyć na pierwszą randkę. Są też pytania o miejsca spotkań, o możliwość kontaktu z organizacjami, są wreszcie prośby o pomoc - wylicza Auchemann.
Nasze bohaterki - poza kasą na mieszkanie - na razie nie mają większych problemów. Jednym głosem mówią: jesteśmy szczęśliwe. Dobrze nam ze sobą i mamy sporo czasu dla siebie. Żeby pójść do kawiarni, na spacer, na zakupy, albo do kina. Ale na normalny film - podkreśla Ania. - Bo erotyczne filmy o lesbijkach są zupełnie nieprawdziwe. Kręcą je faceci dla facetów, których kręcą dwie całujące się dziewczyny.
Ania i Dorota chcą mieć normalny dom. I mieć dziecko. - Tylko czy u nas to możliwe? - pytają.