Rozmowa ze Stachurskym, piosenkarzem
- To oczywiście kwestia wydawcy. Teraz mam lepszego, większego, operatywniejszego. A podoba ci się płyta?
• Tak. Jestem pozytywnie zaskoczony. Cieszę się, że cię odkryłem.
• Po co nagrałeś te covery?
• Zaskoczył mnie rozrzut w twoich muzycznych fascynacjach. Jest tu i pop, i rock, i blues. Piosenki zaczerpnięte z repertuaru zespołów przez jednych hołubionych, przez innych pogardzanych.
- Taki jestem. Mam rozrzut i już. Przy wyborze kierowałem się emocjami i wspomnieniami. Nie analizowałem marketingowo, co warto zamieścić na takim longplayu. Zresztą, ja od wielu lat śpiewam dość zróżnicowany repertuar.
• Czy nie czujesz się gorszym artystą, kiedy wykonujesz cudze utwory?
• W branży muzycznej panuje takie przekonanie, że muzyk zabiera się za wykonywanie cudzych utworów, kiedy brakuje mu pomysłów.
- Ale u nas w ogóle wymaga się od artystów więcej niż trzeba i wypada. Czy należy wymagać od Ryszarda Rynkowskiego, żeby stworzył coś w stylu "Schodów do nieba”. Albo oczekiwać od Roda Stewarta, żeby napisał przebój jazzowy, bo nagrał parę płyt z takim repertuarem? Zadaniem piosenkarza jest przede wszystkim śpiewać piosenki. A czy one są jego autorstwa, czy nie, to sprawa drugorzędna. Dawno temu piosenkarze wykonywali głównie utwory stworzone przez zawodowe spółki autorskie. I było wiele wspaniałych hitów. Potem, jak niemal wszyscy wokaliści zabrali się za pisanie, ponadczasowych szlagierów powstawało mniej. Są dziesiątki wybitnych piosenkarzy ze wspaniałymi przebojami, którzy nigdy nie napisali piosenki. Ale to wcale nie ujmuje im wielkości. Tylko w Polsce patrzy się na takich artystów podejrzliwie.
• Konsultowałeś się przed nagraniami z wykonawcami czy twórcami piosenek, które chciałeś zaśpiewać na swój nowy album?
- Oczywiście, zwróciłem się do przedstawicieli twórców o zgodę na nagranie utworu. Ale to nie wszystko. Przecież z wieloma z piosenkarzy czy twórców my się znamy i spotykamy. I trudno, żebym ja nie powiedział np. Grzegorzowi Skawińskiemu, że nagrywam jego numer. To jest kwestia uczciwości towarzyskiej. Generalnie, we wszystkich przypadkach, w których mogłem się skontaktować i powiedzieć, co zamierzam zrobić z ich kawałkami, tam docierałem i mówiłem.
• Zaskoczyłeś mnie piosenką "Requiem dla samej siebie” z repertuaru 2 Plus 1. Samym faktem, że po nią sięgnąłeś. To bardzo smutny utwór, kojarzony z kobietą, która go śpiewała.
- Ja nie jestem wielkim miłośnikiem 2 Plus 1. Ale ten numer jest wyjątkowy. Nawet nie nazwałbym go piosenką, tylko pieśnią. Jak ją dawno temu po raz pierwszy usłyszałem w poruszającym, dramatycznym wykonaniu Elżbiety Dmoch, powiedziałem sobie, że muszę ją kiedyś zaśpiewać. A że tekst jest uniwersalny, zresztą napisany przez mężczyznę, którego poznałem, to nie miałem z tym żadnego problemu.
• Jak odkryłeś piosenkę \"Nie wierz nigdy kobiecie” Budki Suflera?
• Co jest dla ciebie najważniejsze w tym, co robisz?
• To wszystko się świetnie uzupełnia. Z jednej strony ty śpiewasz ulubione przez ciebie piosenki innych, a z drugiej jesteś śpiewany. Gratuluję!