Zaledwie dzień po wyjściu z aresztu 26-letnim Kazimierzem Ż. ponownie zainteresował się wymiar sprawiedliwości. Tym razem prokuratura zarzuciła mu znieważenie i użycie przemocy wobec obywatela Nigerii ze względu na jego przynależność rasową.
W czwartek ok. godz. 15.20 Kazimierz Ż. podbiegł do przechodzącego obok Ratusza Nigeryjczyka.
– Wcześniej siedział ze znajomymi w jednym z ogródków na deptaku – relacjonuje Jerzy Gałka z Prokuratury Rejonowej Lublin-Południe. – Jak relacjonował pokrzywdzony, mężczyzna był agresywny. Najpierw krzyczał w jego kierunku, potem szarpał go za ubranie i dwa razy uderzył pięścią w twarz. Wykrzykiwał też: „Murzynie wy… laj do swojego kraju”.
Całe zdarzenie na monitoringu zobaczył strażnik miejski dyżurujący w ratuszu. – Wybiegł i próbował odciągnąć agresora. Pomogli mu też strażnicy patrolujący miasto. 26-latek został zatrzymany i przekazany policji – mówi Ryszarda Bańka z lubelskiej Straży Miejskiej.
W piątek mężczyzna stanął przed prokuratorem. Wtedy okazało się, że zaledwie dzień przed zatrzymaniem wyszedł z aresztu tymczasowego, w którym przebywał w związku z rozbojem, o dokonanie którego oskarżają go śledczy. W związku z tą sprawą stanie jeszcze przed sądem.
– Odpowie też za czwartkowe zdarzenie. Grozi mu za to do pięciu lat pozbawienia wolności – dodaje prokurator Gałka.
Kazimierz Ż. twierdzi, że nie uderzył mieszkającego od 25 lat w Polsce Nigeryjczyka. Przyznaje jednak, że znieważył go słownie. Miał to jednak zrobić dopiero po tym, jak cudzoziemiec go zaatakował.
– Prokuratura nie daje wiary tym zeznaniom. Sądzimy, że to tylko przyjęta wersja obrony – mówi Gałka. – W tym tygodniu ustalimy dokładny przebieg wydarzeń śledząc nagranie z miejskiego monitoringu.