


Ogród Saski ma być miejscem spacerów i rodzinnego odpoczynku. Ale zdaniem naszej Czytelniczki, po zmroku park zamienia się w arenę alkoholowych libacji. Straż miejska z kolei przyznaje, że park to jedno z najczęściej patrolowanych miejsc w Lublinie.

Do redakcji zgłosiła się mieszkanka Lublina, która twierdzi, że najstarszy park w Lublinie wieczorami traci swój urok. – W ciągu dnia i w weekendy to miejsce oblegane jest przez rodziny z dziećmi, spacerowiczów z psami i turystów. Główne alejki są czyste, okolice sadzawki, woliery dla pawi i placu zabaw wyglądają świetnie. Jednak wystarczy zejść z głównej trasy, żeby zobaczyć zupełnie inny obraz – mówi.
Według niej, w bocznych zakątkach park zamienia się w melinę. – Poprzestawiane ławki tworzą „kąciki do libacji”. Leżą butelki, puszki po piwie, a wśród nich amatorzy tanich trunków. Najgorzej jest wieczorami, gdy wychodzę z psem. Mieszkam najbliżej wejścia od ul. Bieczyńskiego i właśnie tam najbardziej się boję. Ławki stoją w kółka „wzajemnej adoracji” i można spotkać panów żuli. Przy kamienicy przylegającej do parku zrobili sobie szalet i tam załatwiają swoje potrzeby – opisuje.
Dodaje, że problem dotyczy także młodzieży. – W wakacje, obok dworku Saskiego, w krzakach przy wejściu od al. Racławickich, widać grupki z piwem. To chyba nie wpisuje się w hasło „Lublin – miasto inspiracji” – podkreśla.
Urzędnicy przekonują, że do Wydziału Zieleni i Gospodarki Komunalnej nie wpływały żadne skargi na spożywanie alkoholu czy zakłócanie porządku. – Ogród Saski objęty jest stałym utrzymaniem, teren sprzątany jest codziennie, a ławki ustawiane na swoje miejsce – informuje Justyna Góźdź z biura prasowego Ratusza.
Straż miejska z kolei przyznaje, że park to jedno z najczęściej patrolowanych miejsc w Lublinie – obok placu Kaczyńskiego. – Kontrolujemy go w dzień i w nocy, zwłaszcza od strony ul. Bieczyńskiego. Jeśli tylko mamy sygnały od mieszkańców, to interweniujemy nawet kilka razy na dobę. Skupiamy się na spożywaniu alkoholu, zakłócaniu porządku i innych wykroczeniach – wyjaśnia Robert Gogola, rzecznik straży miejskiej.
Statystyki potwierdzają, że interwencje są konieczne. Od początku 2025 roku strażnicy wystawili tu 38 mandatów po 100 zł za picie alkoholu w miejscu publicznym. Dwa dotyczyły wybryków nieobyczajnych, a kolejne dwa – zaśmiecania – opiewały na 550 zł każdy. Łącznie od 1 stycznia do 22 sierpnia 2025 wystawiono 42 mandaty – tylko w Ogrodzie Saskim.
Ratusz zapowiada, że Wydział Bezpieczeństwa Mieszkańców i Zarządzania Kryzysowego zwróci się do służb o jeszcze częstsze kontrole, szczególnie w godzinach popołudniowych i wieczornych.
Park po rewitalizacji
Ogród Saski powstał w 1837 roku. W latach 2012 – 2013 przeszedł gruntowną rewitalizację za 13 mln zł, z czego 75 proc. pokryła Unia Europejska. Odnowiono alejki, ogrodzenia, muszlę koncertową i toalety. Zamontowano też monitoring. – W ostatnich latach wymieniono kamery na nowe, w jakości Full HD, z podczerwienią – dodaje Justyna Góźdź.
Co dalej?
Czy częstsze patrole i nowoczesny monitoring wystarczą, by Ogród Saski był wizytówką miasta także po zmroku? Czekamy na Wasze sygnały i opinie.
