Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Wypił pół litra denaturatu, wsiadł do samochodu, którym staranował ogrodzenie boiska w Świdniku. Omal nie wjechał na tory kolejowe. Auto zawisło nasypie kolejowym.
50-letni mieszkaniec Świdnika szalał Iveco wczoraj po godzinie 20 na ul. Targowej w Świdniku. Policję zaalarmowali świadkowie, którzy widzieli jego wyczyny.
Najpierw ruszył z parkingu przy boisku Orlik. Cofając uderzył w bramę wjazdową. Potem ruszył z piskiem opon do przodu.
- Iveco kierowało się w stronę torowiska – informuje Elwira Domaradzka z policji w Świdniku. – Samochód zawisł na nasypie kolejowym. Policjanci musieli użyć specjalistycznego sprzętu by ściągnąć pojazd.
Kierowca z trudem trzymał się na nogach. Miał blisko 3 promile alkoholu.
- Oświadczył, że wypił 0, 5 litra denaturatu – dodaje Domaradzka. - Nie potrafił wyjaśnić swojego zachowania i nie wiedział co się stało. Ponadto 50-latek nie posiadał przy sobie prawa jazdy i dokumentów na pojazd.
Najpierw ruszył z parkingu przy boisku Orlik. Cofając uderzył w bramę wjazdową. Potem ruszył z piskiem opon do przodu.
- Iveco kierowało się w stronę torowiska – informuje Elwira Domaradzka z policji w Świdniku. – Samochód zawisł na nasypie kolejowym. Policjanci musieli użyć specjalistycznego sprzętu by ściągnąć pojazd.
Kierowca z trudem trzymał się na nogach. Miał blisko 3 promile alkoholu.
- Oświadczył, że wypił 0, 5 litra denaturatu – dodaje Domaradzka. - Nie potrafił wyjaśnić swojego zachowania i nie wiedział co się stało. Ponadto 50-latek nie posiadał przy sobie prawa jazdy i dokumentów na pojazd.
