Gdyby nie ślad buta na zakurzonym stoliku, to pewnie świeżo uwędzona wędlina przepadłaby bez wieści. Ale ślad został, a policja go zabezpieczyła i ma już złodzieja wędzonki.
Dwóch sąsiadów spotkało się przy butelce czegoś mocniejszego. Pili, zakąszali, było miło. Prawdopodobnie podczas rozmów przy stole 31-latek wygadał się, że ma w obejściu świeżo wyprodukowane wędliny. A jego 32-letniego musiał chwycić po alkoholu głód, bo się do tych wyrobów zakradł i je wyniósł.
– Mężczyzna włamał się do budynku gospodarczego wyważając w nim okno i wyniósł wyroby warte w sumie ok. 400 złotych – opowiada Edyta Krystkowiak z hrubieszowskiej policji.
Poszkodowany zgłosił policji kradzież, a mundurowi zaczęli szukać sprawcy. Odnaleźli go, bo złodziej zostawił po sobie ślad.
– Na zakurzonym stoliku w budynku odnaleziono odcisk buta sprawcy – wyjaśnia policjantka. I tak funkcjonariusze dotarli do złodziej.
We wtorek mężczyzna usłyszał zarzut. Odpowie za kradzież. Jest gotów dobrowolnie poddać się karze. Podczas przesłuchania zapewniał, że nie wie, dlaczego połasił się na wędliny sąsiada.