Będą nowe okna i szczelne dachy, węgiel, darmowe obiady, a może nawet jakieś przytulne mieszkanko...
O co chodzi? O nasz sobotni artykuł, w którym opisaliśmy ciężkie życie mieszkańców ul. Kiepury, a zwłaszcza 80-letniej Marii Brzozowskiej. W nocy z czwartku na piątek, temperatura w jej domu spadła kreskę poniżej zera. Przy piecu, obok którego staruszka sypia, było o cztery stopnie więcej. A wszystko dlatego, że starsza pani, podobnie jak jej sąsiedzi z trzech pozostałych komunalnych domów, którymi zarządzania ZGL, od lat nie mogą się doprosić wymiany spróchniałych okien i połatania ścian. Na ich prośby odpowiedź zawsze była jednakowa: Nie ma pieniędzy.
Lokatorom puściły nerwy, kiedy podczas sesji budżetowej wyszło na jaw, że miejska spółka dysponuje jednak sporym budżetem, z tym, że korzystają z niego inni. Na remontu instalacji wodnej i kanalizacyjnej w kamienicach przy ul. Staszica na Starym Mieście (od numeru 9 do 23), w których mieszka m.in. prezydent Marcin Zamoyski, w budżecie miasta znalazło się do wydania 700 tys., a w kasie ZGL zarezerwowano na ten cel kolejne 1,2 mln. zł.
Po naszym tekście na Kiepury zaroiło się od chętnych do pomocy. - Kogo tu już u nas nie było - dziwi się Maria Ferens, najbliższa sąsiadka Marii Brzozowskiej. - Przez dwa dni przybyli m.in. urzędnicy z Miejskiego Centrum Pomocy Rodzinie, policjant i kilku administratorów. Wszyscy chcą nam teraz pomagać.
Józef Jaroszyński, szef ekipy remontowej ZGL obiecał ludziom, że w ich domach będą nowe okna. Zapowiedział wyburzenie starych i budowę nowych komórek na węgiel oraz wyrównanie całego terenu po budowie ulicy. - Jeden z inspektorów zapytał nawet panią Brzozowską czy nie chciałaby nowego mieszkanka, a urzędnicy z MCPR zaoferowali jej węgiel i obiady - relacjonuje Maria Ferens.
Czy rzeczywiście tak się stanie? W rozmowie z nami Jaroszyński nie chciał powtarzać obietnic. - Rozmawialiśmy z lokatorami, ale szczegółów nie ujawnię - zaperzył się tylko. - Jakieś porządki się tam zaczną. Weźmiemy się za rozebranie komórek, w których lokatorzy trzymają węgiel. Kiedy? Muszą najpierw ten opał wypalić.
Dlatego mieszkańcy ulicy Kiepury są dalecy od optymizmu. - Bo mam wrażenie, że ZGL chce nas uciszyć. Zapowiedzieliśmy, że na najbliższej sesji złożymy wniosek o odwołanie prezesa. Niechby odpowiedział za naszą niedolę! Zwolnić, to go może nie zwolnią, ale boją się dyskusji.
(jaś)