Nie mogli się doczekać remontów wiekowych bloków, więc wzięli sprawy w swoje ręce. W wieżowcach przy ul. Hrubieszowskiej roboty idą już pełną parą. Spółdzielnia Mieszkaniowa im. Jana Zamoyskiego pod nowymi rządami, przymierza się do remontowej ofensywy również na innych osiedlach.
Na pierwszy rzut pójdzie całe os. Bohaterów Monte Cassino oraz tzw. Manhattan, czyli wieżowce przy ul. Wyszyńskiego. Spółdzielnia chce tam m.in. wymienić elewacje.
– Rozpoczęliśmy rozmowy z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska w sprawie dofinansowania tych inwestycji – mówi Jacek Szkałuba, p.o. zastępcy prezesa spółdzielni. – Staramy się o kilkumilionową dotację. Chcemy także m.in. wymienić instalacje ciepłownicze i montować kolektory słoneczne.
Bloki należące do spółdzielni wyglądają fatalnie. Ich mieszkańcy narzekają sypiące się tynki, zimno i szczeliny, z których wygląda azbest. Najgorzej jest na os. Bohaterów Monte Cassino i Słoneczny Stok.
Jeszcze w 2008 r. włodarze spółdzielni zapowiadali gruntowane remonty. Nie zdążyli się za nie zabrać. Spółdzielcy mieli dość obietnic, zarząd nie uzyskał absolutorium i został na odwołany.
Niektórzy lokatorzy postanowili sami działać. Mieszkańcy wieżowca przy ul. Hrubieszowskiej 36 zebrali listę podpisów i domagali się natychmiastowych remontów (podpisało się pod nią ponad 80 proc. mieszkańców).
Spółdzielnia ogłosiła przetargi i roboty ruszyły. Mieszkańcy budynku zapłacą za nie w ratach rozłożonych na 10 lat.
– Zdjęliśmy azbest i kładziemy na bloku warstwę styropianu – mówi Andrzej Lewkowicz, mieszkaniec wieżowca. – Elewacja zostanie odnowiona. Chcemy też m.in. odnowić balkony oraz wybudować parking. Marzą nam się też kolektory słoneczne. W bloku mieszka ok. 200 osób. Wszyscy remonty wspierają. Na samą elewację wydamy… ok. 500 tys. zł.
Nowe władze spółdzielni wspierają lokatorów.
– To dobra inicjatywa. Mocno ją wspieramy. Ten budynek wchodzi przecież w skład spółdzielni. Teraz pomożemy wykonać tam balkony – obiecuje Szkałuba.
To dopiero początek. Spółdzielnia chce wydać w przyszłym roku ok. 23 mln zł na remonty najbardziej zapuszczonych budynków. Ok. 8 mln zł ma pochodzić z dotacji NFOŚ i z tzw. Eko-Funduszu.
– Mamy nadzieję, że te pieniądze uda się uzyskać – mówi wiceprezes. – Reszta będzie finansowana z kredytu oraz przez mieszkańców z tzw. funduszu remontowego. Jeśli dotacji nie uda się pozyskać, remonty… na pewno ruszą. Tylko, że będą w trochę mniejszym zakresie.