W tym okresie przygotowawczym mamy nowoczesne piłkarskie treningi, jakich w tym klubie jeszcze nie było - mówi Dawid Ptaszyński, obrońca Motoru Lublin.
– Myślę, że dobra. Żyjemy co prawda w lekkiej nieświadomości, nie wiemy jak będzie wyglądała kadra w nowym sezonie, ale perspektywa walki o awans pozytywnie nas nastraja.
• Jak układa się współpraca z Mariuszem Sawą?
– W porządku, trener jest bardzo otwarty, chętnie z nami rozmawia. W tym okresie przygotowawczym mamy nowoczesne piłkarskie treningi, jakich w tym klubie jeszcze nie było. Mnie osobiście bardzo się to podoba.
• Zespół miał być budowany na starej gwardii, a tymczasem odeszli już Daniel Koczon, Piotrek Prędota i Marcin Popławski.
– Szkoda troszeczkę, bo chłopaki byli mocno związani z Motorem. Piotrek sam podjął świadomą decyzję, nie mógł po prostu dłużej czekać, a z Daniela zrezygnowali w klubie. Ja osobiście bardzo żałuję, że odeszli, dobrze się z nim znam, są moimi przyjaciółmi.
• Taka rewolucja kadrowa zdziwiła was, zawodników?
– Spodziewaliśmy się zmian, choć może nie na taką dużą skalę.
• Mówi się, że macie walczyć o awans, tymczasem na miesiąc przed pierwszym meczem jest dziesięciu zawodników gotowych do gry.
– Fajnie, że są wysokie aspiracje, bardzo chcielibyśmy uczestniczyć w tworzeniu mocnego zespołu. Wiadomo wzmocnienia, czy to młodzieżowcy, czy doświadczeni zawodnicy, są niezbędne i na pewno będą.
• Nie zabraknie wam czasu na zgranie?
– Mam nadzieję, że nie, choć różnie może być. Piłka wszystko zweryfikuje.