Gdym leżał w ciężkiej niemocy -
Nie wiem, czy na jawie, czy mi się śniło,
Że koło mej szopy słońce świeciło!
Nie wiem, czy na jawie, czy mi się śniło,
Że koło mej szopy słońce świeciło!
2. Więc się czem prędzej zerwałem
I na drugich zawołałem:
Na Kubę, na Maćka i na Kaźmierza,
By wstali czem prędzej zmówić pacierza.
3. Nieprędko się podźwignęli,
Bo byli bardzo posnęli,
Alem ich po trosze wziął za czuprynę,
By poszli powitać Bożą Dziecinę,
4. Kaźmierz wprawdzie wszystko słyszał,
Bo na słomie w budzie dyszał,
Ale nam od strachu nie chciał powiedzieć,
Na Maćka wskazywał : „Ten musi wiedzieć!”
5. „Mój Macieju, ty nam powiesz,
Albowiem ty sam wszystko wiesz!”
„Widziałem, widziałem śliczne widzenie,
Słyszałem, słyszałem anielskie pienie,
6. Bo mi sam anioł powiedział,
Gdym na polu w budzie siedział:
„Nie bój się, nie bój się, Maćku-pastuszku!
Jestem ja, jestem ja u Boga służką.
7. Zwiastuję wesołe lata,
Że się nam Zbawiciel świata
Narodził, narodził w Betlejem mieście,
Idźcież Go przywitać, czem prędzej bieżcie!
8. Niech weźmie Szymek fujarę,
A Maciek gołąbków parę,
A Józef będzie stał u drzwi z obuszkiem,
Bo się tam nie zmieści z swym wielkim brzuszkiem!”
9. Porwali się, biegli drogą,
Gdzie widzieli jasność srogą -
W Betlejem miasteczku, gdzie Dziecię było,
Które się dla wszystkich na świat zjawiło.
10. Wbiegliśmy zaraz do szopy,
Uściskaliśmy Mu stopy;
Jam dobył fujary, a Kuba rogu,
Graliśmy wesoło na chwałę Bogu!